2
grudnia 2015 r. Dyrektor Departamentu Edukacji w UM złożył niezapowiedzianą wizytę w V LO
we Wrocławiu i wystąpił w charakterze "gościa specjalnego" na posiedzeniu Rady Pedagogicznej. Z posiadanych przeze mnie
informacji wynika, że Jarosław Delewski przekazał nauczycielom
szereg nieprawdziwych wiadomości :
1.
Jarosław Delewski stwierdził, że moja córka nie powinna zostać
przyjęta do oddziału międzynarodowego, ponieważ "nie zdała
egzaminu z języka angielskiego". To, że obecnie jest
uczennicą klasy I IB jest natomiast tylko i wyłącznie efektem, jak to stwierdził Jarosław Delewski, wydania "dekretu" przez Kuratorium i MEN
2. Jarosław
Delewski oświadczył, że praktycznie codziennie składamy skargi
na nauczycieli V LO zarzucając Im liczne niedociągnięcia, błędy
i uchybienia, o których rzekomo wiemy od naszej córki. Ostrzegł
nauczycieli, że ich działania są na bieżąco przez naszą córkę
i nas, jak to określił "monitorowane", a nauczyciele
powinni bardzo uważać na to co robią, jak odnoszą się do naszej
córki itd.
3.
Jarosław Delewski w obecności nauczycieli V LO złożył
deklarację, zgodnie z którą Urząd Miasta stoi za Mariolą
Kuźmicką- Mazurek „ murem”.
Nietrudno
się domyślić, że takie nieprawdziwe informacje doprowadzić
miały do zantagonizowania nas i naszej córki z gronem
pedagogicznym V LO oraz wywołać u nauczycieli mylne przeświadczenie, że
są Oni w takiej samej sytuacji jak Dyrekcja, a ja i moja żona mamy jakieś bliżej nieokreślone "pretensje" pod adresem praktycznie każdego z Nich.
Ponieważ jednak:
- nigdy
nie składaliśmy do Urzędu Miasta ani do Kuratorium skarg na
żadnego nauczyciela w V LO we Wrocławiu (za wyjątkiem oczywiście
Dyrekcji w osobach Pań Kuźmickiej - Mazurek oraz Koziary)
- moja
córka nie dostała się do klasy międzynarodowej na podstawie
żadnego „dekretu”, ale obowiązujących w Polsce przepisów, które dyrekcja V LO świadomie złamała
- moja
córka żadnego nauczyciela nie „monitoruje” ani na żadnego nie
donosi
- rozgłaszane informacje godzą w dobra osobiste naszej rodziny
zapytaliśmy, co o działaniach swojego podwładnego sądzi Wiceprezydent
Wrocławia - Anna Szarycz.
Anna
Szarycz poproszona została o wyjaśnienie sprawy i udzielenie
odpowiedzi na proste pytanie o to, czy faktycznie z ust Jarosława Delewskiego padły takie, a nie inne stwierdzenia.
Anna Szarycz zastosowała jednak zasadę „nie
potwierdzam, nie zaprzeczam” i na skargę odpowiedziała tak:
Jak
wynika z zamieszczonego powyżej pisma Anna Szarycz najbardziej
przejęła się tym, że dowiedzieliśmy się, co na
posiedzeniu Rady Pedagogicznej w V LO wygadywał Jarosław Delewski.
Na temat tego, czy opisana sytuacja miała miejsce nawet się nie
zająknęła. Pismo stanowi kompilację banałów i
ogólników, które równie dobrze mogłyby zostać użyte w
jakimś beznadziejnym przemówieniu (np. wygłaszanym podczas
uroczystości wręczania nagród dla zasłużonych nauczycieli, takich jak Mariola Kuźmicka - Mazurek). Od Wiceprezydenta Wrocławia
miałem jednak prawo oczekiwać i oczekuję: po pierwsze czytania ze
zrozumieniem, po drugie tego, że otrzymam konkretne odpowiedzi
na konkretne pytania. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko złożenie skargi
na Annę Szarycz do ... Prezydenta Rafała Dutkiewicza.
Anna
Szarycz zapowiedziała, że przypomni nauczycielom VLO o "
bezwzględnym obowiązku" zachowania poufności przebiegu
prac rady pedagogicznej. Szanowna Pani Wiceprezydent nie pojęła
jednak, że ten obowiązek nie ma wcale charakteru
"bezwzględnego", a zakaz ujawniania informacji dotyczy
tylko osób trzecich. Innymi słowy - nie istnieje żaden przepis,
który zabraniałby przekazania rodzicom informacji o tym, co i kto
mówił o nich i/lub ich dziecku na posiedzeniu rady pedagogicznej. O naruszeniu dóbr osobistych ucznia czy rodziców w takim
przypadku nie może być mowy. Powoływanie się przez Annę
Szarycz na art.43 ustawy o systemie oświaty tylko dlatego, że
przypadkiem dowiedziałem się, kto i jakie bzdury na temat naszej
rodziny opowiada, świadczy niestety o tym, że nędzna znajomość
Prawa oświatowego to przypadłość, na którą cierpi we Wrocławiu nie tylko
Mariola Kuźmicka- Mazurek.
P.S.
Czytelników, którzy komentują treści zamieszczone na blogu uprzejmie informuję, że niektórych komentarzy niestety nie mogę upublicznić, ponieważ naraziłbym tym samym ich autorów na odpowiedzialność cywilną i/lub karną. To jedyna przyczyna. Za wszystkie komentarze jednak serdecznie dziękuję.
Czytelników, którzy komentują treści zamieszczone na blogu uprzejmie informuję, że niektórych komentarzy niestety nie mogę upublicznić, ponieważ naraziłbym tym samym ich autorów na odpowiedzialność cywilną i/lub karną. To jedyna przyczyna. Za wszystkie komentarze jednak serdecznie dziękuję.