niedziela, 31 stycznia 2016

Jarosław Delewski: a nam Agata pasuje.

Wczoraj napisałem o skardze na Mariolę Kuźmicką - Mazurek złożonej przez Radę Rodziców ZSO nr 5 we Wrocławiu. Na 9 stronach Rada Rodziców  rzeczowo i wyczerpująco przedstawiła zarzuty pod adresem Marioli Kuźmickiej Mazurek dotyczące m. in. polityki kadrowej, poważnych zakłóceń w komunikacji na linii dyrekcja-rodzice, dyrekcja-uczniowie, ignorowaniu problemów zgłaszanych przez rodziców i uczniów, złej organizacji nauczania itd. Skarga zrobiła na mnie wrażenie, ale wydaje mi się, że tylko na mnie. 

Jarosław Delewski - Dyrektor Departamentu Edukacji na konkretne zarzuty udzielił Radzie Rodziców  na niespełna dwóch stronach ogólnikowej odpowiedzi. Oto jej treść:









Komentując pismo  Jarosława Delewskiego muszę wyjaśnić kilka rzeczy.

Rada Rodziców nie podnosiła w swojej skardze kwestii związanych z  przyjęciem  mojej córki do klasy I IB. Nie wiem zatem, dlaczego tę sprawę tak bardzo eksponuje Jarosław Delewski. Powiem więcej -  Wiceprezydent Anna Szarycz i Jarosław Delewski (z którymi we wrześniu 2015 r. spotkałem się osobiście) nie zrobili kompletnie nic, aby umożliwić mojej córce naukę w Jej klasie. Podobnie zresztą jak Rada Miasta, która nie uwzględniła skargi na Mariolę  Kuźmicką - Mazurek złożonej przez moją żonę w lipcu 2015 r.  Szastanie informacją o tym, że moja córka została z dniem 22 października 2015 r. do oddziału międzynarodowego jest zatem nie na miejscu.  

Nie wiem też, po co  Jarosłąw Delewski wkomponował w pismo obszerne wynurzenia dotyczące budowy nowej siedziby. Większość aktualnych uczniów V LO nie zdąży się nią nacieszyć, a rodzicom chodziło tylko o........ remont toalet w obecnym budynku..

Szczerze rozbawił mnie ten fragment pisma, w którym Jarosław Delewski twierdzi, że dyrektor szkoły Mariola Kuźmicka - Mazurek "podejmuje próby rozwiązywania sytuacji konfliktowych i problemow".  Dlaczego? Tego chyba nie muszę tłumaczyć.

Zdanie "organ prowadzący nie  znajduje uzasadnienia dla wcześniejszego odwołania dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr  5 we Wrocławiu  w trybie ...."  jest powtarzane przez Jarosława Delewskiego jak mantra. Identyczna deklaracja o braku "uzasadnienia" dla "wcześniejszego odwołania dyrektora" znalazła się w piśmie, jakie Jarosłąw Delewski napisał dwa dni wcześniej (tj. 23 listopada 2015 r.)  do mojej żony. 

Pismo to publikowałem w poście" Czy Rafał Dutkiewicz, Anna Szarycz i Jarosław Delewski przejęli się bezprawnymi działaniami Marioli Kuźmickiej - Mazurek" 


Wychodzi więc na to,  że RAJ  (Rafał .Dutkiewicz, Anna Szarycz, Jarosław Delewski) jest z Marioli Kuźmickiej-Mazurek bardzo zadowolony. Dlatego nie zdziwiłbym się wcale, gdyby Mariola Kuźmicka - Mazurek po zakończeniu rządów  w ZSO nr 5 w sierpniu tego roku, trafiła  prosto do RAJ-u. 






sobota, 30 stycznia 2016

Mariola Kuźmicka- Mazurek wypunktowana przez Kuratorium.

W październiku 2015 r. Prezydium Rady Rodziców ZSO nr 5 we Wrocławiu wystąpiło do Urzędu Miasta z prośbą o wsparcie "w rozwiązaniu problemów i unormowanie sytuacji w szkole".

Najwyraźniej organ prowadzący nie miał pojęcia, co się dzieje w podległej mu placówce.  Świadczy o tym fakt, że Ewa Szczęch  w piśmie z 29 października 2015 r. zwróciła się z prośbą do Dolnośląskiego  Kuratora Oświaty o przesłanie "informacji dotyczących kontroli przeprowadzonych w okresie od dnia 1 czerwca 2015 r. do chwili obecnej " oraz o przesłanie "informacji, czy  w wymienionym okresie sformułowane zostały zalecenia pokontrolne dla dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5, czego dotyczyły i jak zostały wykonane". O takie informacje organ prowadzący w ogóle nie powinien się zwracać do Kuratora. Przekazywać je do Urzędu Miasta (i to na bieżąco) zobowiązana jest Mariola Kuźmicka - Mazurek - tak stanowi prawo, które powinna ona jako były starszy wizytator mieć wykute na blachę.  

W poście "Czy Rafał Dutkiewicz, Anna Szarycz i Jarosław Delewski przejęli się bezprawnymi działaniami Marioli Kuźmickiej - Mazurek"



informowałem o tym, że na podstawie art. 34 ustęp 6  ustawy o systemie oświaty każdy dyrektor szkoły (a więc również Mariola Kuźmicka - Mazurek)  w terminie 30 dni od dnia otrzymania zaleceń wydanych przez Kuratorium jest zobowiązany powiadomić:
1) organ sprawujący nadzór pedagogiczny o sposobie realizacji zaleceń;
2) organ prowadzący szkołę lub placówkę o otrzymanych zaleceniach oraz o sposobie ich realizacji.


Ewa Szczęch napisała do Beaty Pawłowicz tak:






W odpowiedzi  Ewa Szczęch otrzymała pismo, które moim zdaniem zawiera miażdżącą krytykę działań i zaniechań Marioli Kuźmickiej-Mazurek, a dotyczy ono tylko raptem 5 miesięcy z jej rządów w ZSO nr 5. Z pisma wykreśliłem fragmenty dotyczące spraw, o których nie mam pojęcia i na temat których nie będę się wypowiadał publicznie.






O tym, czy i jakie wnioski z pisma Kuratorium wyciągnął Jarosław Delewski - Dyrektor Departamentu Edukacji w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu oraz o tym, jak odpowiedział na skargę złożoną przez organ reprezentujący rodziców uczniów LO nr 5 napiszę w jutrzejszym poście.


piątek, 29 stycznia 2016

Mariola Kuźmicka-Mazurek nie przeprasza. Przynajmniej na razie.


W postach : 

"Do czego jest zdolna Mariola Kuźmicka-Mazurek?"

"Do czego doprowadziła Mariola Kuźmicka-Mazurek"

"O Marioli Kuźmickiej- Mazurek i jej donosach do Sądu raz jeszcze"


 "Sąd stwierdził, że Mariola Kuźmicka - Mazurek złamała prawo"

pisałem o akcji z Sądem Rodzinnym, jaką zafundowała nam Mariola Kuźmicka  - Mazurek. Donosy Marioli Kuźmickiej - Mazurek  nie  odniosły zamierzonego przez autorkę skutku. Sąd rodzinny  nie dopatrzył się jakichkolwiek uchybień w sprawowaniu przez nas  władzy. rodzicielskiej. W moim przekonaniu Mariola Kuźmicka - Mazurek w swoich pismach do sądu naruszyła dobra osobiste mojej rodziny, dlatego 29 listopada wysłane zostało do niej następujące wezwanie:



Wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych.


W dniu 11 września 2015 r. złożyła Pani do Sądu Rodzinnego w .......... "zawiadomienie" zawierające  wniosek o podjęcie przez sąd "stosownych działań". W piśmie tym, podobnie jak w dwóch kolejnych wysłanych przez Panią do sądu pismach, znajduje się szereg nieprawdziwych i szkalujących mnie, mojego męża i naszą  córkę  informacji. Twierdzi między innymi Pani, że świadomie nie składaliśmy odwołania od decyzji o nieprzyjęciu […] do klasy I IB do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Skłamała Pani pisząc, że nasza córka "domaga się" uczestniczenia w zajęciach w klasie I IB i "wbrew zakazowi w nich uczestniczy" itd. Te kłamliwie informacje zostały potraktowane przez sąd z wielką powagą, czemu zważywszy na treść pisma trudno się dziwić. W efekcie sąd nie tylko wyznaczył termin posiedzenia w sprawie tzw. ingerencji we władzę rodzicielską, ale zlecił również przeprowadzenie wywiadu środowiskowego, który ma na celu sprawdzenie m.in. danych dotyczących naszej córki, jej zachowania się, sposobu spędzania wolnego czasu i znanych w środowisku "uzależnień małoletniej". Nasza córka , która bezsprzecznie jest ofiarą Pani bezprawnych działań ma być poddawana na skutek Pani działań obróbce kryminologicznej i stygmatyzacji społecznej.

Domagam się zatem od Pani podjęcia następujących działań i to przed terminem rozprawy, która wyznaczona została na dzień 8 grudnia 2015 r.:

- niezwłocznego wystosowania do Sądu Rejonowego pisma z informacją o tym, iż nasza córka do 22 października nie mogła uczęszczać do szkoły  z powodu bezprawnego uchylania się Dyrekcji  V LO od wpisania Jej na listę uczniów klasy I IB  


- przeproszenia mnie, mojego męża oraz naszej córki za naruszenie naszych dóbr osobistych, jakiego dopuściła się Pani w trzech pismach kierowanych do Sądu Rejonowego w ................


Mariola Kuźmicka Mazurek nie ma jednak sobie nic do zarzucenia:



Marioli Kuźmickiej - Mazurek  najwyraźniej bardzo zależało na popularności. Pod koniec września 2015 r. przekazała Malwinie Gadawie z Gazety Wrocławskiej informacje, które natchnęły dziennikarkę do sklecenia nierzetelnego i kłamliwego artykułu. Uznaliśmy, że za to Mariola Kuźmicka - Mazurek też całą naszą rodzinę powinna przeprosić. Swoje oczekiwania wobec Marioli Kuźmickiej - Mazurek moja żona sprecyzowała w wezwaniu wysłanym 10 stycznia 2016 r.:


Wezwanie do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych


Pod koniec września 2015 r. udzieliła Pani wywiadu Malwinie Gadawie - dziennikarce z Gazety  Wrocławskiej dopuszczając się tym samym naruszenia dóbr osobistych moich, [...] oraz naszej małoletniej córki [...] m. in. w następujący sposób:

1. naruszyła Pani nasze prawo do prywatności podając informację o tym, iż […...............]  oraz informując M. Gadawę o stanie zdrowia mojej córki 

2. skłamała Pani twierdząc, że nasza córka nie może być uczennicą klasy I IB, a "komisja rekrutacyjna nie mogła postąpić inaczej", podczas gdy komisja rekrutacyjna, a  następnie Pani naruszyła przepisy ustawy o systemie oświaty, nie dokonując w okresie od czerwca do 22 października  2015 r. wpisu [...] na listę uczniów klasy I IB 

3. pomówiła Pani mnie i [….....] o właściwości, które poniżają nas w opinii publicznej twierdząc, że "nieustannie podejmujemy próby wymuszenia zmiany stanowiska," […...........] Panią i Panią "[…...........]"

Swoimi działaniami doprowadziła Pani do [….............................] oraz naszej małoletniej córki. Poniżyła nas Pani, naruszyła  naszą cześć i dobre imię. Skutki Pani bezprawnych działań odczuwamy do dzisiaj.

W związku z powyższym wzywam Panią do usunięcia skutków naruszenia naszych dóbr osobistych poprzez zamieszczenie przez Panią w  papierowym i internetowym wydaniu Gazety Wrocławskiej oświadczenia, w którym:

- przeprosi nas Pani za naruszenie naszych dóbr osobistych
oraz 
- poda Pani informację o tym, że odmowa wpisania naszej córki na listę uczniów klasy I IB nastąpiła z rażącym naruszeniem przepisów, nad czym Pani ubolewa i za co Pani przeprasza.

Wyrażam pełną gotowość do uzgodnienia z Panią/Pani prawnikiem dokładnej treści takiego oświadczenia.

Na Pani stanowisko w tej sprawie oczekuję w nieprzekraczalnym terminie do 14 stycznia 2016 r.


W odpowiedzi Mariola Kuźmicka -Mazurek napisała tak: 





Mariola Kuźmicka - Mazurek mocno postarała się, aby urozmaicić nam życie różnymi atrakcjami: bezprawną  odmową wpisania córki na listę uczniów klasy międzynarodowej,  donosikiem do sądu rodzinnego,  wywiadzikiem dla Gazety Wrocławskiej itd.  Było nam naprawdę ciężko, ale to wszystko już za nami. Mariola Kuźmicka - Mazurek  powinna natomiast  pamiętać o tym, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. 


wtorek, 26 stycznia 2016

Seria niefortunnych zdarzeń.

28 września 2015 r. w Gazecie Wrocławskiej pojawił się artykuł o V LO we Wrocławiu.  Jego autorkę - Malwinę Gadawę - zainspirowały kłamstwa i opowieści Marioli Kuźmickiej - Mazurek o tym, jak rzekomo staram się wymusić na dyrekcji V LO przyjęcie mojej córki do klasy międzynarodowej. Dziwnym trafem dwa dni później (podobno przez przypadek) z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu "wypłynęło" pismo mojej żony adresowane do Rady Miasta. Pismo natychmiast (i oczywiście także przez przypadek) zostało przez kogoś wyszperane w internecie. Osoba ta dziwnym trafem w tym samym czasie czytała akurat pasjonujący, choć nierzetelny artykuł Malwiny Gadawy. Czytelnik-detektyw postanowił podzielić się z innymi swoim odkryciem i w komentarzu pod artykułem podał link do strony, na której zamieszczone było  pismo mojej żony .

Postanowiliśmy ustalić, jakim cudem doszło do "wycieku" pisma i jak to możliwe, że ów wyciek był tak perfekcyjnie zsynchronizowany z momentem publikacji artykułu.

Urząd Miasta nazwał to zdarzenie "incydentem bezpieczeństwa" i odpisał  mojej żonie tak:



Nie będę spekulował na temat tego, czy "zaistniała sytuacja" była, czy nie była "splotem niefortunnych, przykrych i pechowych okoliczności". Tę kwestię rozstrzygnie Prokuratura, która prowadzi dochodzenie w sprawie "ujawnienia informacji uzyskanej w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych przez pracownika Urzędu Miejskiego we Wrocławiu".

Powiem tylko jedno. Przeprosiny i deklaracja Pana Sobeckiego : "dokładamy najwyższej staranności w celu zadowolenia naszych klientów" to zdecydowanie za mało. Dodam jeszcze, że ja na pewno do zadowolonych "klientów" Urzędu Miejskiego we Wrocławiu nie należę  - więcej czytaj  w poście z 20 grudnia 2015 r. "Czy Urząd Miasta stoi za Mariolą Kuźmicką-Mazurek murem?" http://mazurekgenewski.blogspot.com/2015/12/czy-urzad-miasta-stoi-za-mariola.html 

czwartek, 21 stycznia 2016

Prawo Agaty.

Podczas wakacji kwestiami związanymi z naborem do klasy międzynarodowej ( I IB) w V Liceum Ogólnokształcącym zajmowała się Rada Miasta Wrocławia.  

Marzena Koziara w lipcu 2015 r. złożyła   Radzie Miejskiej obszerne "wyjaśnienia". W zasadzie nie ma w nich nic godnego uwagi. Same banały dotyczące zasad funkcjonowania programu IB,  statystyki wyników osiąganych przez uczniów realizujących program matury międzynarodowej, opis "zasad rekrutacji" stosowanych w szkole itp. Intrygujące jest jednak ostatnie zdanie zawarte w dokumencie adresowanym do Rady Miejskiej: 

  Z pisma wynika, że Marzena Koziara   została  (i to jeszcze przed 7 lipca 2015 r.)  ukarana przez Mariolę Agatę Kuźmicką - Mazurek za to, że nie upubliczniła prawidłowo sporządzonych list uczniów przyjętych i nieprzyjętych  do oddziału międzynarodowego.

Aby upewnić się, czy to aby nie pomyłka moja żona wysłała  30 lipca 2015 r. do Marioli Agaty Kuźmickiej - Mazurek  maila:

"Z wyjaśnień złożonych  w dnu 7 lipca 2015 r. Radzie Miasta w związku z badaniem złożonej przeze mnie skargi na działania Dyrekcji V LO wynika, że Dyrektor Mariola Kuźmicka - Mazurek "wyciągnęła konsekwencje" w stosunku do Przewodniczącej Komisji Rekrutacyjnej w związku z brakiem upublicznienia prawidłowych list uczniów przyjętych i nieprzyjętych do oddziału I IB. Stosowny fragment pisma Marzeny Koziary załączam poniżej.


Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o udzielenie mi informacji kiedy i jakie konkretnie "konsekwencje"  wyciągnięte zostały wobec Marzeny Koziary. Odpowiedź proszę przesłać na moją skrzynkę mailową."

na którego Mariola Agata Kuźmicka- Mazurek odpowiedziała tak:

Marzena Koziara została zatem przez Mariolę Agatę Kuźmicką- Mazurek ukarana za to, czego sama Mariola Agata Kuźmicka- Mazurek do dzisiaj zrobić nie chce, tj. za brak prawidłowych list, do których wywieszenia Dolnośląskie Kuratorium Oświaty zobowiązało Mariolę Agatę  Kuźmicką - Mazurek pod koniec sierpnia 2015 r., a więc prawie 5 miesięcy temu (czytaj post  z 10 października 2015 r. "Jak Mariola Kuźmicka - Mazurek ignoruje zalecenia Kuratorium").

Czy znajdzie się ktoś, kto "ukarze" Mariolę Agatę Kuźmicką - Mazurek ? Tym kimś na pewno nie będzie nikt z Urzędu Miasta. Organ prowadzący od spraw związanych z listami umywa ręce - czytaj post z 19 grudnia 2015 r. pt. "Czy Rafał Dutkiewicz, Anna Szarycz i Jarosław Delewski przejęli się bezprawnymi działaniami  Marioli Kuźmickiej- Mazurek".

http://mazurekgenewski.blogspot.com/2015/12/czy-rafa-dutkiewicz-anna-szarycz-i.html?showComment=1453844950057&view=magazine

Kuratorium z wyegzekwowaniem wykonania przez Mariolę Agatę Kuźmicką - Mazurek zalecenia wydanego pod koniec sierpnia także sobie nie radzi. Wkrótce poinformuję czytelników, czy Ministerstwo Edukacji Narodowej pod rządami nowej Pani Minister - Anny Zalewskiej - znalazło  na to sposób.

wtorek, 19 stycznia 2016

Choroba ją zmogła. Raz mówić nie mogła, a raz mogła.

Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli wyznaczył termin przesłuchania Marioli Kuźmickiej-Mazurek i Marzeny Koziary na czwartek  19 listopada 2015 r. ( skan pisma Rzecznika zamieściłem w poście z 16 stycznia 2016 r. pt."Czy Marzena Koziara zostanie ukarana przez Rzecznika Dyscyplinarnego?").  Niestety  tak się pechowo złożyło, że obie panie zachorowały w tym samym czasie i przez cały tydzień tj. od 16 do 20 listopada 2015 r. przebywały na zwolnieniu lekarskim.   Nauczyciele są szczególnie narażeni na choroby gardła oraz krtani. Dlatego obstawiam, że zwolnienie wystawione zostało przez otolaryngologa.   

Informacje o nieobecnościach nauczycieli w V LO są powszechnie dostępne. Na stronie internetowej szkoły każdego dnia publikowana jest tabelka z nazwiskami nauczycieli nieobecnych i tych, którzy ich zastępują.  Analizując te informacje doszedłem do wniosku, że absencja  dyrekcji V LO, w tym w szczególności Marioli Kuźmickiej Mazurek  w okresie od 1 września 2015 r.  jest niepokojąco wysoka, co moim zdaniem nie pozostawało bez wpływu na prawidłowe funkcjonowanie szkoły. Dlatego 29 listopada 2015 r. postanowiliśmy sprawdzić, czy i przez ile dni Mariola Kuźmicka-Mazurek oraz Marzena Koziara przebywały na zwolnieniu lekarskim. 

Do Marioli Kuźmickiej - Mazurek 29 listopada 2015 r. wysłany został mail o następującej treści:

"Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o przekazanie mi informacji o ilości dni, w których Mariola Kuźmicka - Mazurek oraz Marzena Koziara były nieobecne w pracy w okresie od 1 września do 27 listopada 2015 r. Odpowiedź należy przesłać na moją skrzynkę mailową." 

Na ten wniosek Mariola Kuźmicka Mazurek odpowiedziała tak:


Oczywiście nie zgadzam się ze stanowiskiem Marioli Kuźmickiej - Mazurek. Sądy administracyjne wielokrotnie stwierdzały, że: 
-  informacja o ilości i przyczynach absencji w pracy funkcjonariusza publicznego jest informacją publiczną 
-udzielenie takiej informacji nie stanowi zagrożenia dla prawa do prywatności osoby przebywającej na zwolnieniu lekarskim.
- informacje o liczbie dni nieobecności w pracy z powodu choroby, bez dopytywania jakie są to choroby, są informacjami publicznymi nie podlegającymi ograniczeniom co do dostępu, informacje te mają związek z pełnieniem funkcji i dotyczą wykonywania funkcji.
-  absencja funkcjonariusza w pracy, zwłaszcza spowodowana zdarzeniami z ich natury nieprzewidywalnymi i nieplanowanymi, takimi jak choroba, wpływa istotnie na pełnienie funkcji przez funkcjonariusza publicznego, 

Przede wszystkim jednak zastanawia mnie, dlaczego  Mariola Kuźmicka - Mazurek  nie zapewniła "ochrony" informacjom o zwolnieniu lekarskim mojej córki i  bez żadnych oporów powiedziała  o nim  dziennikarce  Gazety Wrocławskiej  - Malwinie Gadawie.  Okazuje się zatem, że  zdaniem Marioli Kuźmickiej - Mazurek  chronione są informacje dotyczące zwolnień dyrekcji V LO, natomiast informacje o zwolnieniach lekarskich uczniów "ochroną danych osobowych" ( cytat z pisma M. Kuźmickiej-Mazurek)  objęte nie są:







Pod koniec września 2015 r. Mariola Kuźmicka - Mazurek ujawniła Malwinie Gadawie oczywiście  o wiele bardziej szczegółowe informacje, niż wynikałoby to z zamieszczonego powyżej  pisma. Dziennikarka zadzwoniła do mnie na prywatny numer telefonu znany tylko szkole, znała moje imię i nazwisko, wynik egzaminu z języka angielskiego córki, posiadała informację o wyrzuceniu mojej córki z klasy itd. Oczywiste jest także, że Malwina Gadawa sama sobie nie wymyśliła cytowanego w artykule "listu", jaki zdaniem Marioli Kuźmickiej - Mazurek został przeze mnie do dyrektora V LO wysłany itd. Do kwestii związanych z naruszeniem przez Mariolę Kuźmicką-Mazurek naszego prawa do prywatności, upowszechnianiem w mediach nieprawdziwych informacji itd. na pewno powrócę.   





niedziela, 17 stycznia 2016

Ze sztambucha Marzeny Koziary.

Na przełomie listopada i grudnia 2015 r. Dolnośląskie Kuratorium Oświaty sprawdzało, czy  dyrekcja V LO przekazała nauczycielom i uczniom V LO we Wrocławiu "rzetelne informacje" na temat okoliczności, w jakich doszło do przyjęcia mojej córki do oddziału międzynarodowego. Kontrola wypadła negatywnie - dla Marioli Kuźmickiej - Mazurek oczywiście, a Kuratorium wydało dyrektorce  zalecenie "natychmiastowego przekazania uczniom oddziału I IB informacji o podstawie prawnej przyjęcia mojej córki do oddziału międzynarodowego w trakcie roku szkolnego".  

Z pisma  dotyczącego działań kontrolnych przeprowadzonych przez Kuratorium wynikało, że:

-   koordynator programu matury międzynarodowej Barbara Czuszkiewicz prowadzi podobno dla  naszej córki "kartę monitorowania procesu uzupełniania wiadomości"

-  dyrekcja  V LO  oraz Barbra Czuszkiewicz prowadzą "obserwacje" relacji w klasie mojej córki

-  szkoła przeprowadziła "diagnozę" owych relacji i opracowała w tym celu specjalną ankietę dla uczniów

Postanowiliśmy dotrzeć do tych  dokumentów. Moja żona wysłała 29 grudnia 2015 r. do Marioli Kuźmickiej Mazurek i koordynatora programu matury międzynarodowej maila o następującej treści

W związku z pozyskaniem przeze mnie informacji o tym, ze koordynator programu IB prowadzi rzekomo dla mojej córki " kartę monitorowania procesu uzupełniania wiadomości" wnoszę o przesłanie mi skanu przedmiotowej "karty", oraz wzoru ankiet, jakie zostały przeprowadzone w klasie mojej córki w dniach 27 i 30 listopada 2015 r. Ponadto wnoszę o przesłanie mi "notatek służbowych" dotyczących "obserwacji" relacji  pomiędzy uczniami klasy I IB sporządzonych przez Dyrektora, Wicedyrektora ZSO nr 5 oraz koordynatora programu IB p. B. Czuszkiewicz.
 
W  odpowiedzi na maila Mariola Kuźmicka Mazurek odpisała tak:



Moja żona nigdy nie  twierdziła, że jakikolwiek dokument dotyczący postępów w nauce naszej córki jest "informacją publiczną" . Chcieliśmy po prostu pozyskać wiedzę na temat procesu "nadrabiania " przez naszą córkę  dwumiesięcznych zaległości ponieważ jesteśmy Jej rodzicami, a córka jest niepełnoletnia. 

Obowiązek przekazywania rodzicom informacji dotyczących przebiegu nauki wynika nie tylko z przepisów ustawy o systemie oświaty, ale został wprost wyartykułowany w Statucie ZSO nr 5, o czym Mariola Kuźmicka - Mazurek najwyraźniej zapomniała.  Zgodnie z zapisami zawartymi w paragrafie 46 statutu  ZSO nr 5 "Szkoła współpracuje z rodzicami poprzez: zapewnienie pełnej informacji na temat osiągnięć dydaktycznych ucznia, jego postępów i niepowodzeń w nauce oraz frekwencji i zachowania się w szkole".   

Tym tematem zajmować się będzie Kuratorium. Ja natomiast z przyjemnością informuję, że udało mi się uzyskać tajemnicze "notatki służbowe" sporządzone przez dyrekcję V LO i koordynatora programu IB z  całkiem innego źródła. Na początek publikuję notatkę, która szczególnie mnie urzekła. Autor: Marzena  Koziara. Usunięcie danych osobowych mojej córki nie wpłynęło na wartość artystyczną dzieła Marzeny Koziary.







sobota, 16 stycznia 2016

Czy Marzena Koziara zostanie ukarana przez Rzecznika Dyscyplinarnego?

W poście z 14 października 2015 r. zamieściłem pismo  z 16 sierpnia adresowane do Marzeny Koziary - wicedyrektora V LO oraz  byłej Przewodniczącej Komisji Rekrutacyjnej. W piśmie tym, po raz kolejny domagaliśmy się wywieszenia prawidłowo sporządzonych list uczniów przyjętych i nieprzyjętych do klasy międzynarodowej.  Brak tych list uniemożliwiał nam wszczęcie procedury odwoławczej przewidzianej w prawie oświatowym.(czytaj post "Od kiedy Mariola Kuźmicka-Mazurek ni Marzena Koziara wiedziały, że rodzice nie mogą złożyć odwołania?" http://mazurekgenewski.blogspot.com/2015/10/od-kiedy-mariola-kuzmicka-mazurek-i.html?showComment=1453844950057&view=magazine

W odpowiedzi na to właśnie pismo Marzena Koziara - Przewodnicząca  Komisji Rekrutacyjnej udzieliła jednozdaniowej odpowiedzi, w której w ogóle nie odniosła się do treści maila z 16 sierpnia 2015 r.  Pismo Marzeny Koziary zamieszczam poniżej:  






Moja żona przesłuchiwana była w charakterze świadka przez Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli we wrześniu 2015 r.  W dniu przesłuchania w aktach sprawy prowadzonej przez Rzecznika  nie było maila z 16 sierpnia 2015 r., była natomiast jednozdaniowa odpowiedź Marzeny Koziary z 19 sierpnia 2015 r.  

Rzecznik Dyscyplinarny nie mógł uwierzyć, że  to jedyna odpowiedź, jaką uzyskaliśmy od Dyrekcji V LO na liczne pisma zawierające żądanie upublicznienia prawidłowo sporządzonych list.  Ja też bym w to nie uwierzył, ale takie są fakty. Prowadzona przez nas wymiana pism z Mariolą Kuźmicką- Mazurek oraz Marzeną Koziarą  dotycząca bezprawnej odmowy przyjęcia córki do oddziału międzynarodowego była stratą naszego  czasu i  nerwów.  Dlatego, bazując na własnych doświadczeniach rodzicom uczniów z ZSO nr 5 , którzy mają taki czy inny problem wymagający pilnego rozwiązania radzę, aby  Mariolę Kuźmicką - Mazurek i Marzenę Koziarę omijali  szerokim łukiem i uderzali wprost do MEN i Kuratorium. Nie mogę obiecać, że te instytucje  zdziałają cuda, ale lepsze to, niż przerzucanie się pismami z Mariolą Kuźmicką - Mazurek i Marzeną Koziarą.  To zabawa tylko i wyłącznie dla chorobliwych optymistów.

   
Poniżej zamieszczam zawiadomienie o postępowaniu prowadzonym przez Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli:












czwartek, 14 stycznia 2016

Sąd stwierdził, że Mariola Kuźmicka - Mazurek złamała prawo.


W postach z 14 listopada,  19 listopada i 8 grudnia  pisałem o kłamstwach Marioli Kuźmickiej Mazurek zawartych w donosach do Sądu Rodzinnego. Informowałem także o tym, że Sąd Rodzinny   pomimo licznych pism kierowanych do niego przez Mariolę  Kuźmicką - Mazurek nie znalazł żadnych podstaw, aby ingerować we władzę rodzicielską nad naszą córką. Co więcej - Sąd wprost stwierdził, że uniemożliwiając mojej córce uczęszczanie na lekcje do oddziału międzynarodowego w okresie od 1 września do 22 października 2015 r. Mariola Kuźmicka - Mazurek złamała przepisy ustawy o systemie oświaty. 

Dziesięć dni później, tj. 18 grudnia 2015 r. Prokuratura umorzyła postępowanie w przedmiocie rzekomych gróźb karalnych kierowanych zdaniem Marioli Kuźmickiej - Mazurek  pod jej oraz Marzeny Koziary adresem. Zawiadomienie to wraz z  załączonym do niego "dowodem"  opublikowałem w postach z dnia:
  -  13 października 2015 r.  "Czego i kogo boją się Mariola Kuźmicka- Mazurek i Marzena Koziara"
http://mazurekgenewski.blogspot.com/2015/10/czego-i-kogo-boja-sie-mariola-kuzmicka.html?showComment=1453844950057&view=magazine

 -  14 października 2015 r.   "Jak rodzice straszyli Mariolę Kuźmicką- Mazurek i Marzenę Koziarę"

Do tego tematu oczywiście powrócę.

Poniżej zamieszczam postanowienie Sądu Rodzinnego  z 8 grudnia wraz z uzasadnieniem.






poniedziałek, 4 stycznia 2016

Jak nie gospodarska wizyta Jarosława Delewskiego, to skarga do Wojewody.

Wieść gminna (szkolna) niesie, że 28 października na posiedzeniu Rady Pedagogicznej poddana pod głosowanie została petycja do Urzędu Wojewódzkiego dotycząca okoliczności w jakich nastąpiło wpisanie mojej córki na listę uczniów  klasy I IB., a  szczególności tego, że Kuratorium Oświaty  nie udzieliło dyrekcji "wsparcia" w tej  sprawie.  Na czym miałoby ono polegać ? Nie mam pojęcia. W całej sprawie wsparcia wymagała bowiem tylko i wyłącznie moja córka i niestety otrzymała je od  MEN i Kuratorium Oświaty we Wrocławiu dopiero po 5 miesiącach. Pismem, które podobno zostało przygotowane przez dwie nauczycielki z V LO  na razie nie dysponuję, tak więc nie będę spekulował na temat jego treści. Podkreślam jednak, że pismo/skarga (czy jak to się tam nazywało) nigdy nie trafiła do Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu na dowód czego załączam następujący dokument:









Akcja z głosowaniem nad "przyjęciem" pisma przez grono pedagogiczne oraz zabiegi podejmowane przez organ prowadzący w osobie Jarosława Delewskiego ( czytaj post z 20 grudnia 2015 r. - Czy Urząd Miasta stoi za Mariolą Kuźmicką - Mazurek murem?) to moim zdaniem przykłady na to, że ani Dyrekcja  V LO, ani  Urząd Miasta nie potrafią do końca zaakceptować faktu, iż moja córka została uczennicą oddziału I IB zgodnie z prawem i na podstawie obowiązujących przepisów. Angażowanie, a raczej wplątywanie nauczycieli w takiego rodzaju "przedsięwzięcia" uważam za wielkie nadużycie. Sianie zamętu i  dezinformacji niczemu nie służy, no może za wyjątkiem kompromitacji osób, które za tym stoją.

Podobne stanowisko zajmuje Dolnośląskie Kuratorium Oświaty, które stwierdziło :

" Na brak rzetelnej informacji w sprawie rzeczywistych przyczyn przyjęcia  [...] (imię i nazwisko mojej córki) do klasy I IB wskazuje również pismo z dnia 28 października 2015 r. skierowane do Wojewody Dolnośląskiego przez Radę Pedagogiczną. W opinii Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty obowiązkiem dyrektora szkoły (czytaj Marioli Kuźmickiej - Mazurek) jest udzielenie takich wyjaśnień zarówno uczniom jak i nauczycielom w celu zapewnienia atmosfery sprzyjającej prawidłowemu wykonywaniu przez szkołę jej podstawowych zadań w zakresie nauczania, wychowania i opieki."

Wyjaśniam, ze Kuratorium Oświaty zapoznało się z pismem Rady Pedagogicznej, (które według mojej wiedzy nigdy nie dotarło do adresata) ponieważ  ma nieograniczony dostęp do wszystkich protokołów z posiedzeń rady pedagogicznej. Nam natomiast Mariola Kuźmicka - Mazurek konsekwentnie takiego dostępu odmawia, pomimo tego, że zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych protokoły z posiedzeń rady pedagogicznej stanowią informację publiczną.