środa, 9 marca 2016

PROKURATURA: MARIOLA KUŹMICKA - MAZUREK NIE BYŁA ZASTRASZANA PRZEZ RODZICÓW.

W październiku ubiegłego roku opublikowałem  zawiadomienie o rzekomym popełnieniu przeze mnie i moją żonę przestępstwa z art. 224 § 2 Kodeksu karnego złożone przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek .


Więcej w postach :

Czego i kogo boją się Mariola Kuźmicka – Mazurek oraz Marzena Koziara
http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2015/10/czego-i-kogo-boja-sie-mariola-kuzmicka.html

Jak rodzice straszyli Mariolę Kuźmicką - Mazurek i Marzenę Koziarę
http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2015/10/dzisiaj-publikuje-pismo-ktore-zdaniem.html


W styczniu poinformowałem czytelników o tym, że postępowanie w przedmiocie rzekomych gróźb bezprawnych zostało umorzone. Niestety za pierwszym podejściem Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Fabrycznej odmówiła nam udostępnienia skanu postanowienia o umorzeniu postępowania twierdząc, iż nie stanowi ono informacji publicznej. Odwołanie złożone przez moją żonę do Prokuratury Okręgowej odniosło jednak zamierzony skutek i w końcu mogę postanowienie opublikować. Podstawę umorzenia stanowił (zgodnie z naszymi przewidywaniami) „brak znamion czynu zabronionego”. Co więcej, postępowanie nie wyszło poza fazę in rem (w sprawie). Prokuratura nigdy nie przesłuchała nas w charakterze podejrzanych i nie postawiła nam żadnych zarzutów. 








Lansowana przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek wersja o rodzicach, którzy działaniami przestępczymi starają się wymóc przyjęcie córki do klasy międzynarodowej stanowiła natchnienie dla Malwiny Gadawy z Gazety Wrocławskiej. Po 5 miesiącach prowadzenia tego bloga i publikowania na nim dokumentów związanych z bezprawnymi działaniami Marioli Kuźmickiej Mazurek nie muszę chyba nikogo przekonywać, że artykuł autorstwa Malwiny Gadawy  "Dyrektorka szkoły zastraszana przez rodziców? Zawiadomiła prokuraturę." to oszczerczy gniot, który z rzetelnym dziennikarstwem nie ma nic wspólnego. To, że artykuł po ponad dwumiesięcznych nieustających naciskach na właściciela Gazety Wrocławskiej został usunięty z internetu, średnio nas jednak zadowala. Artykuł (a raczej osoby, które za nim stały)  wyrządził bowiem całej naszej rodzinie ogromne szkody. Dlatego nie będę ukrywać, że w tej sprawie zarówno z Mariolą Kuźmicką – Mazurek (która bezprawnie ujawniła mediom informacje dotyczące prywatnych spraw mojej rodziny) i Malwiną Gadawą (która je opisała w sposób nieprawdziwy, z pogwałceniem zasad staranności dziennikarskiej) spotkamy się na sali sądowej.

To jednak nie koniec atrakcji, które staną się udziałem obydwu pań. W najbliższym czasie złożymy zawiadomienie o popełnieniu przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek i Malwinę Gadawę przestępstwa z art 241 §1 Kodeksu karnego, polegającego na ujawnieniu informacji z postępowania przygotowawczego. Dowodem do złożonego przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek pod koniec sierpnia 2015 r. zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa był jakiś „list,” jak twierdziła Mariola Kuźmicka - Mazurek - mojego autorstwa. Ten sam „list”, a właściwie jego fragmenty, były cytowane przez Malwinę Gadawę w artykule z września 2015 r., a ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego (w tym oczywiście także dowodów) stanowi czyn karalny. Zakaz ten przestaje obowiązywać dopiero w momencie ujawnienia takich informacji na rozprawie sądowej. Czy Mariola Kuźmicka – Mazurek o tym pomyślała, szastając na prawo i lewo swoim "koronnym" dowodem? Wątpię. Przekonałem się niejednokrotnie, że znajomość przepisów, nawet tych „branżowych”, nie jest mocną stroną Marioli Kuźmickiej – Mazurek, a w akcji odwetowej na mojej rodzinie nie ma żadnych zahamowań.

Więcej czytaj w postach:
"Do czego jest zdolna Mariola Kuźmicka - Mazurek"

"Do czego doprowadziła Mariola Kuźmicka-Mazurek"

"O Marioli Kuźmickiej- Mazurek i jej donosach do Sądu raz jeszcze"


 "Sąd stwierdził, że Mariola Kuźmicka - Mazurek złamała prawo"


Nie mogę się jednak nadziwić, jak przepis art 241 §1 kk mogła zignorować Malwina Gadawa, która chce uchodzić za „dziennikarkę”. To przecież ABC dziennikarskiego rzemiosła, ale teraz to już problem Malwiny Gadawy, a nie mój. 

Niezależenie od tego złożymy zawiadomienie o popełnieniu przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek przestępstwa z art. 238 Kodeksu karnego, tj. złożeniu fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. 

W jednym z następnych postów opublikuję odpowiedź na wezwanie do zapłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, wystosowane do Press Polska Sp. z o.o. - właściciela Gazety Wrocławskiej. Autorem odpowiedzi jest radca prawny Anna Brzezińska - Łuczak. Wnikliwie ocenię jakość i wartość merytoryczną pisma Pani Mecenas. Wyjaśnię, co nas najbardziej w nim zirytowało i dlaczego pełnomocnik Press Polska Sp. z o.o. - radca prawny Anna Brzezińska - Łuczak już nie chce z moją żoną korespondować. 





poniedziałek, 7 marca 2016

Mariola Kuźmicka - Mazurek nadal nie rozumie przepisów.

Z  zasadami rekrutacji na rok szkolny 2016/2017 każdy zainteresowany już się chyba zapoznał. Potwierdziły się informacje o tym, że uczniowie z klas pre IB i IB MYP nie będą musieli w tym roku zdawać żadnych egzaminów do oddziału międzynarodowego. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie poddała się jednak bez walki. Niespełna dwa miesiące przed upływem terminu na ogłoszenie zasad rekrutacji wysłała do Minister Anny Zalewskiej pismo, w którym zwróciła się z uprzejmą prośbą o wyrażenie zgody na przeprowadzenie egzaminu pisemnego i ustnego z języka angielskiego dla kandydatów do klasy IB DP.



Pismo Marioli Kuźmickiej - Mazurek jak zwykle poraża brakiem profesjonalizmu (a nie tego  należałoby oczekiwać od dyrektora szkoły i jednocześnie byłej starszej wizytatorki w Dolnośląskim Kuratorium Oświaty):

  1. Mariola Kuźmicka - Mazurek  próbuje się „targować” z Ministerstwem (a raczej z Sejmem i Senatem RP) twierdząc, że „proponowane przez ustawodawcę zasady przyjmowania kandydatów do oddziału międzynarodowego w szkole ponadgimnazjalnej ogólnodostępnej nie mogą być w V LO zastosowane”. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie może pojąć, iż w ustawie Prawo oświatowe ustawodawca żadnych zasad „nie proponuje”, ale je narzuca.
  2. Pocieszny jest ten fragment pisma (końcówka pierwszej strony), w którym Mariola Kuźmicka – Mazurek cytuje nieistniejące przepisy. Przywołuje art.7b ustęp 1 oraz 20 j ustawy o systemie oświaty,  jednocześnie bawiąc się w ustawodawcę i dopisując do owych przepisów wymyślone przez siebie treści: „a realizacja programu IB-DP rozpoczyna się po ukończeniu klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej i obejmuje kolejne dwa lata, czyli klasę drugą i trzecią szkoły ponadgimnazjalnej”; „a rekrutacja do oddziału międzynarodowego IB-DP odbywa się po klasie pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej”.

Nic jednak nie może się równać z prośbą Marioli Kuźmickiej - Mazurek o wyjaśnienie przepisów dotyczących przywilejów przysługujących laureatom olimpiad i konkursów przedmiotowych. Nie wiem, czego Mariola Kuźmicka – Mazurek w tych przepisach nie zrozumiała, bo są one proste jak konstrukcja cepa. Nie wiem także, dlaczego problemem Marioli Kuźmickiej – Mazurek musi się zająć sama Pani Minister, skoro obsługę prawną wszystkim szkołom zapewnia organ prowadzący. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie ogranicza się do apelu o „wyjaśnienie” przepisów - oczekuje od Minister Anny Zalewskiej informacji, co ustawodawca przewidział (!), a czego nie przewidział uchwalając takie, a nie inne przepisy:

Czy ustawodawca proponując taki zapis przewidział, że laureatem konkursu przedmiotowego o zasięgu wojewódzkim lub ponadwojewódzkim lub laureatem ogólnopolskiej olimpiady przedmiotowej może być kandydat do oddziału międzynarodowego, który nie zna w ogólne j(pisownia oryginalna) języka angielskiego lub zna go w stopniu niewystarczającym aby realizować program nauczania z poszczególnych zajęć edukacyjnych w języku angielskim?”

Będąc na miejscu Minister Anny Zalewskiej odpowiedziałbym Marioli Kuźmickiej - Mazurek następująco:

Szanowna Pani dr Agato,

Myślę, że ustawodawca w ogóle nie zastanawiał się nad tym, co stanie się, jeżeli laureat konkursu przedmiotowego lub olimpiady, który nie zna języka angielskiego w ogóle lub zna go w stopniu „niewystarczającym” zdecyduje się na kontynuowanie nauki w oddziale międzynarodowym. Taki laureat musiałby być niespełna rozumu, co raczej nie wchodzi w rachubę zważywszy na fakt, że uzyskał tytuł laureata konkursu/olimpiady. Ustawodawca natomiast na pewno nie przewidział, że dyrektorem szkoły może być osoba, która nie ma pojęcia o obowiązujących przepisach i z tego powodu wyrażam szczere ubolewanie. Ponownie informuję , że w ZSO nr 5 nie obowiązuje prawo Agaty, ale prawo uchwalone przez Sejm i Senat.


Ministerstwo oczywiście w ten sposób Marioli Kuźmickiej - Mazurek nie odpowiedziało. Poinformowało za to Mariolę Kuźmicką Mazurek o tym, że:
  1. przepis o przywilejach laureatów obowiązuje od co najmniej 2004 r.
  2. to, że laureaci przyjmowani są do szkół ponadgimnazjalnych w pierwszej kolejności oznacza, iż nie muszą oni zdawać nawet sprawdzianu kompetencji językowych (np. takiego, który jest w V LO organizowany dla kandydatów do klasy pre IB).

Wygląda zatem na to, że w ciągu 1,5 roku moja córka (laureatka Ligi Humanistycznej) została w V LO po rządami Marioli Kuźmickiej - Mazurek bezprawnie przeegzaminowana aż dwukrotnie (!). Po raz pierwszy wtedy, kiedy ubiegała się o przyjęcie do klasy pre IB. Po raz drugi - podobnie jak wszystkie inne dzieci z oddziałów preIB i IB MYP - w procesie rekrutacji do klasy I IB.  To chyba światowy rekord.

Uprzejma prośba” Marioli Kuźmickiej Mazurek o wyrażenie zgody na przeprowadzenie egzaminu z języka angielskiego przy naborze z do klasy I IB oczywiście nie odniosła zamierzonego skutku. Stanowisko MEN w tej sprawie jest nieprzejednane – żadnych egzaminów dla uczniów przechodzących z klasy I do II liceum przeprowadzać nie można.

Więcej w poście "Mariola Kuźmicka i NIELEGALNE egzaminy do klasy międzynarodowej" 

http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2016/02/mariola-kuzmicka-mazurek-i-nielegalne.html



Dla czytelników zainteresowanych wsparciem naszych działań


Moim skromnym zdaniem Mariola Kuźmicka – Mazurek, Marzena Koziara, Rafał Dutkiewicz, Anna Szarycz, Jarosław Delewski i jeszcze parę innych osób powinno dobrowolnie przekazywać nam przynajmniej część swoich pensji tytułem wynagrodzenia za setki, o ile nie tysiące godzin poświęcone przez nas na robienie tego, co należy do ich obowiązków. Niestety jest to rozwiązanie nierealne. Dlatego, jeżeli lubicie Państwo czytać mazurka genewskiego, uważacie, że jest on potrzebny i pożyteczny, chcecie mieć swój wkład w zwalczaniu patologicznych zjawisk w ZSO nr 5, Departamencie Edukacji, RAJ-u itd., możecie Państwo współfinansować mojego bloga i działania mojej żony, dokonując wpłat w dowolnej wysokości (dolnego limitu nie ma, górnego oczywiście także) na mój rachunek bankowy: 

PL 58 1140 2004 0000 3702 7596 2909

lub na adres e mail w systemie PayPal:

mazurekgenewski@gmail.com

Wszystkim donatorom gwarantuję pełną anonimowość.

Oczywiście nawet jeżeli mój spontaniczny pomysł na crowdfunding nie odniesie skutku, nadal będziemy robić swoje. Uważamy, że uczniowie, rodzice i nauczyciele w ZSO nr 5 zasługują na godne, uczciwe i sprawiedliwe traktowanie, a szkoła to miejsce dla Nas,  a nie dla Marioli Kuźmickiej - Mazurek i jej muszkieterek. 

P.S.

Nie zbieramy na wycieczkę do Dubaju :)


środa, 2 marca 2016

Co najbardziej wkurza Mariolę Kuźmicką - Mazurek?

Mariola Kuźmicka-Mazurek już od jakiegoś czasu boczy się na swoje dawne koleżanki z Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty. W poście  z 4 lutego pt. "Jak w V LO obraża się rodziców i uczennicę".


opublikowałem skargę na działania Kuratorium skierowaną do Wojewody Dolnośląskiego, w której „przy okazji” obrażono mnie, moją żonę i naszą córkę. Okazuje się jednak, że konflikt na linii dyrektor V LO – Kuratorium rozgrywa się także na innej płaszczyźnie. Mariolę Kuźmicką – Mazurek (oprócz oczywiście tego, że moja córka musiała zgodnie z prawem zostać i w końcu została przyjęta do klasy I IB) najbardziej irytuje to, że Kuratorium udostępnia nam stanowiące informację publiczną dokumenty dotyczące m.in. mniej lub bardziej żałosnych poczynać dyrekcji ZSO nr 5, które następnie zamieszczane są  przeze mnie na tym blogu. No cóż, ja wyznaję zasadę, iż działalność każdego dyrektora szkoły powinna być w 100 % zgodna z przepisami, normami moralnymi, zdrowym rozsądkiem, a jedynym celem, jaki powinien mu przyświecać,  jest dobro uczniów. Mam zatem dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek prostą i skuteczną radę. Niech właśnie tak postępuje, a nigdy nie będzie musiała obawiać się ujawnienia jakiegokolwiek dokumentu. Mój blog jest dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek przysłowiową ością w gardle. Świadczy o tym kolejna skarga na Kuratorium, jaką Mariola Kuźmicka – Mazurek 28 stycznia 2016 r. wystosowała do Ministra Edukacji Narodowej:


 Tytułem wyjaśnienia.

  1. Kuratorium nie przekazało nam jakichś tam bliżej nieokreślonych „notatek” sporządzonych przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek, Marzenę Koziarę i Barbarę Czuszkiewicz, ale tylko i wyłącznie notatki dotyczące NASZEJ córki.
  2. Analogicznie - wszystkie przekazane nam przez Kuratorium dokumenty „potwierdzające sprawowanie nadzoru pedagogicznego” związane są z postępowaniami kontrolnymi dotyczącymi naruszenia praw NASZEJ córki.
Najbardziej jednak niedorzeczny jest zarzut, że upubliczniam na blogu (bo to ja go prowadzę, a nie moja żona) dokumenty „osobom nieuprawnionym”. O tym, komu chcę udostępniać informacje dotyczące MOJEJ córki decyduję tylko i wyłącznie ja, moja żona i oczywiście córka. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Szkoda, że takiej wstrzemięźliwości Mariola Kuźmicka – Mazurek nie wykazała opowiadając Malwinie Gadawie o naszych prywatnych sprawach. Wszakże informacja o wyrzuceniu mojej córki z klasy, rzekomym niezdaniu egzaminu itd. nie jest informacją publiczną.

Swoje hipotezy i brednie dotyczące rzekomego zamiaru ujawnienia przeze mnie protokołów z posiedzeń Rad Pedagogicznych i naruszenia „dobrego imienia pracowników, uczniów i rodziców” Mariola Kuźmicka Mazurek powinna zachować dla siebie. Po pierwsze, nigdy nie otrzymałem od niej żadnego protokołu z posiedzenia Rady Pedagogicznej, pomimo tego, że protokoły takie stanowią informację publiczną. Po drugie, jeżeli ktokolwiek ( czytaj Mariola Kuźmicka Mazurek) miałby mi je legalnie przekazać, musiałby uprzednio dokonać anonimizacji wszelkich danych wrażliwych.

To jeszcze nie koniec historii walki Marioli Kuźmickiej – Mazurek o to, aby utajnić przed nami (a tym samym opinią publiczną) informacje dotyczące funkcjonowania V LO, a zwłaszcza działań dyrekcji. W piśmie z 4 lutego 2016 r. Mariola Kuźmicka Mazurek zwróciła się do MEN z pytaniem, jakie dokumenty stanowią informację publiczną.  




Nie mam pojęcia, czego oczekuje Mariola Kuźmicka – Mazurek od MEN. Pytania zostały zadane w sposób tak dyletancki i ogólnikowy, że odpowiedzi na nie nie podjąłby się chyba nawet sąd administracyjny rozpoznający skargi na odmowę udostępnienia informacji publicznej. Na marginesie dodam, że nikt nigdy nie przekazał nam żadnych zwolnień lekarskich - ani Marioli Kuźmickiej – Mazurek, ani Marzeny Koziary. Tego, czy któraś z tych pań była, czy też nie była w pracy (i to akurat wtedy, kiedy miała składać wyjaśnienia przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym) po prostu nie da się nie zauważyć. Nie otrzymaliśmy także żadnych protokołów z zeznań świadków złożonych w postępowaniu dyscyplinarnym. Zresztą nigdy o takie dokumenty nie występowaliśmy. W piśmie z 4 lutego Mariola Kuźmicka – Mazurek odwołuje się do faktu udostępnienia nam przez Kuratorium karty monitorowania postępów w nauce naszej córki i notatek służbowych dotyczących naszej córki, których za żadne skarby sama Mariola Kuźmicka Mazurek nie chciała nam pokazać. Więcej o tym w poście  "Ze sztambucha Marzeny Koziary"


Na koniec ważna informacja dla czytelników (w tym oczywiście dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek.) W następnych postach opublikuję postanowienia Rzecznika Dyscyplinarnego w przedmiocie umorzenia postępowania wyjaśniającego wobec obwinionych Marioli Kuźmickiej – Mazurek i Marzeny Koziary. Oczywiście zgodnie z przewidywaniami obydwa postanowienia są absurdalne i niezgodne z przepisami. Wrócę także do gorącego tematu zasad tegorocznej rekrutacji.