Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli wyznaczył termin przesłuchania Marioli Kuźmickiej-Mazurek i Marzeny Koziary na czwartek 19 listopada 2015 r. ( skan pisma Rzecznika zamieściłem w poście z 16 stycznia 2016 r. pt."Czy Marzena Koziara zostanie ukarana przez Rzecznika Dyscyplinarnego?"). Niestety tak się pechowo złożyło, że obie panie zachorowały w tym samym czasie i przez cały tydzień tj. od 16 do 20 listopada 2015 r. przebywały na zwolnieniu lekarskim. Nauczyciele są szczególnie narażeni na choroby gardła oraz krtani. Dlatego obstawiam, że zwolnienie wystawione zostało przez otolaryngologa.
Informacje o nieobecnościach nauczycieli w V LO są powszechnie dostępne. Na stronie internetowej szkoły każdego dnia publikowana jest tabelka z nazwiskami nauczycieli nieobecnych i tych, którzy ich zastępują. Analizując te informacje doszedłem do wniosku, że absencja dyrekcji V LO, w tym w szczególności Marioli Kuźmickiej Mazurek w okresie od 1 września 2015 r. jest niepokojąco wysoka, co moim zdaniem nie pozostawało bez wpływu na prawidłowe funkcjonowanie szkoły. Dlatego 29 listopada 2015 r. postanowiliśmy sprawdzić, czy i przez ile dni Mariola Kuźmicka-Mazurek oraz Marzena Koziara przebywały na zwolnieniu lekarskim.
Do Marioli Kuźmickiej - Mazurek 29 listopada 2015 r. wysłany został mail o następującej treści:
"Na
podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej wnoszę o
przekazanie mi informacji o ilości dni, w których Mariola Kuźmicka
- Mazurek oraz Marzena Koziara były nieobecne w pracy w okresie od 1
września do 27 listopada 2015 r. Odpowiedź należy przesłać na
moją skrzynkę mailową."
Na ten wniosek Mariola Kuźmicka Mazurek odpowiedziała tak:
Oczywiście nie zgadzam się ze stanowiskiem Marioli Kuźmickiej - Mazurek. Sądy administracyjne wielokrotnie stwierdzały, że:
- informacja o ilości i przyczynach absencji w pracy
funkcjonariusza publicznego jest informacją publiczną
-udzielenie
takiej informacji nie stanowi zagrożenia dla prawa do prywatności
osoby przebywającej na zwolnieniu lekarskim.
-
informacje o liczbie dni nieobecności w pracy
z powodu choroby, bez dopytywania jakie są to choroby, są
informacjami publicznymi nie podlegającymi ograniczeniom co do
dostępu, informacje te mają związek z pełnieniem funkcji i
dotyczą wykonywania funkcji.
-
absencja funkcjonariusza w pracy, zwłaszcza spowodowana zdarzeniami z ich natury nieprzewidywalnymi i nieplanowanymi, takimi
jak choroba, wpływa istotnie na pełnienie funkcji przez
funkcjonariusza publicznego,
Przede wszystkim jednak zastanawia mnie, dlaczego Mariola Kuźmicka - Mazurek nie zapewniła "ochrony" informacjom o zwolnieniu lekarskim mojej córki i bez żadnych oporów powiedziała o nim dziennikarce Gazety Wrocławskiej - Malwinie Gadawie. Okazuje się zatem, że zdaniem Marioli Kuźmickiej - Mazurek chronione są informacje dotyczące zwolnień dyrekcji V LO, natomiast informacje o zwolnieniach lekarskich uczniów "ochroną danych osobowych" ( cytat z pisma M. Kuźmickiej-Mazurek) objęte nie są:
Pod koniec września 2015 r. Mariola Kuźmicka - Mazurek ujawniła Malwinie Gadawie oczywiście o wiele bardziej szczegółowe informacje, niż wynikałoby to z zamieszczonego powyżej pisma. Dziennikarka zadzwoniła do mnie na prywatny numer telefonu znany tylko szkole, znała moje imię i nazwisko, wynik egzaminu z języka angielskiego córki, posiadała informację o wyrzuceniu mojej córki z klasy itd. Oczywiste jest także, że Malwina Gadawa sama sobie nie wymyśliła cytowanego w artykule "listu", jaki zdaniem Marioli Kuźmickiej - Mazurek został przeze mnie do dyrektora V LO wysłany itd. Do kwestii związanych z naruszeniem przez Mariolę Kuźmicką-Mazurek naszego prawa do prywatności, upowszechnianiem w mediach nieprawdziwych informacji itd. na pewno powrócę.
Jeśli może się zdarzyć, że dwie osoby jednocześnie trafią "szóstkę" w Lottto, to tym bardziej może się też zdarzyć, że dwie dyrektorki zachorują jednocześnie akurat w tygodniu, gdy mają składać wyjaśnienia :-)
OdpowiedzUsuńPosypała się piramida budowana od kilku miesięcy z uporem przez Dyrektor Kuźmicką-Mazurek. Dziewczyna nie mogła podobno być przyjęta do klasy I IB, bo nie zdała egzaminu - obecnie jest jej uczennicą, a Dyrektorka złamała prawo. Rodzice dziecka podobno zastraszali i szantażowali Panią Dyrektor - prokuratura umorzyła wobec nich postępowanie (czyli nie było żadnego zastraszania i szantażowania). Rodzice podobno nie posyłali swojej córki do szkoły - sąd rodzinny nie zostawił na Marioli Kuźmickiej-Mazurek suchej nitki. Pani Dyrektor - przegrywa Pani na całej linii. Gem, set, mecz dla rodziców.
OdpowiedzUsuńMało tego, uniemożliwiły rodzicom odwołanie się do sądu administracyjnego, złamały zapisy ustawy o ochronie danych osobowych, naruszyły dobra osobiste uczennicy i jej rodziców itd. (nic dziwnego, że po takich trudach zaniemogły i musiały podreperować siły, by jak tarany nadal podążać obraną drogą). Może chociaż Mariolka ukarała koleżankę Marzenkę za złamanie zapisów USTAWY w postępowaniu egzaminacyjnym, jakaś nagana????. Wszak sprawa jest ewidentna - wystarczy literalnie porównać zapisy ustawy z przygotowaną i wywieszoną w szkole listą kandydatów przyjętych. We Wrocławiu Panie mają RAJ, czy znajdzie się siła wyższa, która je stamtąd wypędzi????????
OdpowiedzUsuńto ci Mariolki Krejzolki
OdpowiedzUsuńDawno temu Ewa też miała w raju, jak w raju. A wiadomo, jak się ta historia skończyła. Żadne stanowisko nie jest dożywotnie.
OdpowiedzUsuńSkoro nie przekazała żadnych informacji to jak powstał artykuł? Dziennikarka jest jasnowidzem, czy umie czytać w ludzkich umysłach?
OdpowiedzUsuńKużmicka pobiegła do Wroclawskiej bo grunt się jej zaczął palić pod nogami. Chciała promocji i reklamy to ją ma. Nauczyciel nie ma prawa opowiadać mediom o sprawach uczniów. To niemoralne i nieetyczne.
UsuńBrak logiki mocno daje się MKM we znaki :):) Przynajmniej jest się z czego pośmiać. A zwolnienie wystawił jak mniemam pan Z.
OdpowiedzUsuń