W poście z 14 października 2015 r. zamieściłem pismo z 16 sierpnia adresowane do Marzeny Koziary - wicedyrektora V LO oraz byłej Przewodniczącej Komisji Rekrutacyjnej. W piśmie tym, po raz kolejny domagaliśmy się wywieszenia prawidłowo sporządzonych list uczniów przyjętych i nieprzyjętych do klasy międzynarodowej. Brak tych list uniemożliwiał nam wszczęcie procedury odwoławczej przewidzianej w prawie oświatowym.(czytaj post "Od kiedy Mariola Kuźmicka-Mazurek ni Marzena Koziara wiedziały, że rodzice nie mogą złożyć odwołania?" http://mazurekgenewski.blogspot.com/2015/10/od-kiedy-mariola-kuzmicka-mazurek-i.html?showComment=1453844950057&view=magazine
W odpowiedzi na to właśnie pismo Marzena Koziara - Przewodnicząca Komisji Rekrutacyjnej udzieliła jednozdaniowej odpowiedzi, w której w ogóle nie odniosła się do treści maila z 16 sierpnia 2015 r. Pismo Marzeny Koziary zamieszczam poniżej:
W odpowiedzi na to właśnie pismo Marzena Koziara - Przewodnicząca Komisji Rekrutacyjnej udzieliła jednozdaniowej odpowiedzi, w której w ogóle nie odniosła się do treści maila z 16 sierpnia 2015 r. Pismo Marzeny Koziary zamieszczam poniżej:
Moja żona przesłuchiwana była w charakterze świadka przez Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli we wrześniu 2015 r. W dniu przesłuchania w aktach sprawy prowadzonej przez Rzecznika nie było maila z 16 sierpnia 2015 r., była natomiast jednozdaniowa odpowiedź Marzeny Koziary z 19 sierpnia 2015 r.
Rzecznik Dyscyplinarny nie mógł uwierzyć, że to jedyna odpowiedź, jaką uzyskaliśmy od Dyrekcji V LO na liczne pisma zawierające żądanie upublicznienia prawidłowo sporządzonych list. Ja też bym w to nie uwierzył, ale takie są fakty. Prowadzona przez nas wymiana pism z Mariolą Kuźmicką- Mazurek oraz Marzeną Koziarą dotycząca bezprawnej odmowy przyjęcia córki do oddziału międzynarodowego była stratą naszego czasu i nerwów. Dlatego, bazując na własnych doświadczeniach rodzicom uczniów z ZSO nr 5 , którzy mają taki czy inny problem wymagający pilnego rozwiązania radzę, aby Mariolę Kuźmicką - Mazurek i Marzenę Koziarę omijali szerokim łukiem i uderzali wprost do MEN i Kuratorium. Nie mogę obiecać, że te instytucje zdziałają cuda, ale lepsze to, niż przerzucanie się pismami z Mariolą Kuźmicką - Mazurek i Marzeną Koziarą. To zabawa tylko i wyłącznie dla chorobliwych optymistów.
Poniżej zamieszczam zawiadomienie o postępowaniu prowadzonym przez Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli:
Logika narzuca nastepujace domysly: - tegoroczny nabor i wywieszenie list odbedzie sie juz zgodnie z obowiazujacymi przepisami
OdpowiedzUsuń- rodzice zdajacych do klasy miedzynarodowej beda mieli wieksza swiadomoac pewnych rzeczy i praw
Czy zawdzieczać to bedziemy szkole czy organowi zalozycielskiemu ?.. w najmniejszym stopniu. Tu broni sie Twierdza Wroclaw - wbrew faktom , wbrew logice, wbrew sadom, kurstorium i MEN .. ktos to w koncu przetnie mam nadzieję...i zaboli ...ałć
Marzena Koziara-wyższe wykształcenie,była wizytatorka w kuratorium,obecna zastępca dyrektorki w "piątce".Otrzymała pismo,że wskutek jej postepowania rodzice nie mogą się odwołać do sądu i odpisała jednym zdaniem,że przysługuje im prawo odwołania się do... sądu.Powstaje pytanie:czy dla p.Koziary istnieje granica bezczelnej odpowiedzi,czy też powyższą osiągnęła już limes?P.Koziara i p.Mazurek to dyrektorki nie z tej ziemi.Ale mają się doskonale i są popierane przez urzedników wielce szanownego prezydenta Dutkiewicza.
OdpowiedzUsuńpani Koziarka, fachowiec, że hej, pewnie w emocjach zapomniała podać nr i pozycję z dziennika ustaw:-))))))))))))))))))))). To chyba na 19 listopada obie panie jednocześnie zaniemogły i musiały skorzystać z tygodniowego zwolnienia lekarskiego (dobra rada nigdy nie jest zła). Tym samym znacząco przesunęły termin postępowania wyjaśniającego. Ciekawe, czy ono się skończyło wnioskiem na komisję dyscyplinarną czy sprawa jest wciąż na poziomie wyjaśniania i czeka na zmianę kuratora. Panie ponoć czują się mobbingowane i duuuuuuuuużą nadzieję pokładają w nowym kuratorze, nomen omen jak wieść niesie, koledze z sąsiedztwa.
OdpowiedzUsuńJakby nie łamały przepisów (w opisywanej na tym blogu sprawie), to mogłyby spać spokojnie. Ponieważ łamały, to muszą liczyć się z konsekwencjami. Dlatego jeśli rzeczywiście czują się mobbingowane (obojętnie przez kogo), to według mnie powinien być to dla nich najmniejszy problem. Czy te panie zdają sobie w ogóle sprawę z tego, jak bardzo namieszały? Osobiście śmiem wątpić.
OdpowiedzUsuńKruk krukowi oka nie wykole, czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na wyniki postępowania.
OdpowiedzUsuńI śmieszno, i straszno...
OdpowiedzUsuńZarzuty bardzo poważne. Jestem ciekawa werdyktu komisji.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, co wiadomo w sprawie. Obie Panie dalej zasiadają na stołkach i mają się dobrze.
OdpowiedzUsuń