piątek, 26 lutego 2016

BREAKING NEWS …....BREAKING NEWS.......... BREAKING NEWS

Udało nam się (jak zwykle) dotrzeć do nauczycieli, którzy co nieco z dzisiejszego posiedzenia Rady Pedagogicznej pamiętają. Faktycznie - było szybko i nerwowo. Mariola Kuźmicka - Mazurek na wstępie zapowiedziała, aby nauczyciele dobrze zapamiętali, co ma Im do powiedzenia, bo i tak wszystko przekażą mojej żonie :) (i tu się akurat nie pomyliła). Przechodząc do rzeczy. Wydaje się, że uczniowie z klas pre IB i IB MYP są BEZPIECZNI! W tym roku nie będą musieli zdawać żadnych egzaminów. Dla kandydatów ze szkół innych, niż V LO, przeprowadzany będzie egzamin z języka angielskiego. Natomiast uczniowie powracający "zza granicy" będą musieli wypaść pozytywnie w rozmowie kwalifikacyjnej. Tak podają nasze źródła :) Całkowitą pewność oczywiście wszyscy będziemy mieli dopiero w momencie oficjalnego opublikowania zasad rekrutacji na stronie V LO. Jeżeli to koniec bezprawnych egzaminów to nie ukrywam, że jesteśmy niesłychanie usatysfakcjonowani, wręcz szczęśliwi! Oznacza to, że żadne dziecko i żaden rodzic już z ich powodu nie ucierpi a nasza batalia przeciwko "egzaminom" miała sens.  


P.S.

Mariola Kuźmicka – Mazurek zarzuciła mojej żonie brak umiejętności czytania przepisów „ze zrozumieniem”. Twierdziła, że „zakaz” przeprowadzania egzaminów obowiązuje dopiero od tego roku! To oczywiście kompletny idiotyzm :) - nie pierwszy i zapewne nie ostatni, jaki padł z ust Marioli Kuźmickiej – Mazurek. 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dlaczego nikogo nie obchodziły te dzieci?

Batalię o wyeliminowanie nielegalnych egzaminów do klasy I IB moja żona rozpoczęła już na początku czerwca ubiegłego roku. Cztery dni po zakończeniu rekrutacji do tej klasy wysłała do Marioli Kuźmickiej – Mazurek oraz Marzeny Koziary 16 stronicowe pismo, w którym szczegółowo wyjaśniała, dlaczego egzaminowanie dzieci przechodzących z klasy I do II liceum (a więc z pre IB i IB MYP do klasy I IB) jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Poniżej zamieszczam najistotniejsze fragmenty pisma z 7 czerwca 2015 r. wysłanego do dyrekcji V LO:

3. Uwagi zamieszczone w punkcie 2 powyżej mają marginalne znaczenie dla stwierdzenia, że zasady naboru do klasy I IB w VLO we Wrocławiu są sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Przede wszystkim podkreślić należy bowiem, że ustawa o systemie oświaty przewiduje tylko i wyłącznie możliwość przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego przy dokonywaniu naboru uczniów do klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej. Ustawa nie zawiera natomiast żadnych przepisów, które prawnie sankcjonowałyby stosowane w V LO tryb i formę egzaminowania uczniów przy „przechodzeniu” z klasy pre IB i IB MYP do klasy IB. Ten system zatem został wprowadzony arbitralnie i bezprawnie. Powołanie się zatem przez Dyrektora ZSO nr 5 we Wrocławiu we wstępie zarządzenia nr 6/2015 w sprawie „Kryteriów i warunków rekrutacji do oddziału międzynarodowego w Liceum Ogólnokształcącym Nr V w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 we Wrocławiu na rok szkolny 2015/2016” na przepisy ustawy o systemie oświaty i przepisy tzw. ustawy rekrutacyjnej jest nie tyle chybione, co wręcz kuriozalne .Obydwie wyżej wymienione ustawy nie mogą stanowić podstawy prawnej dla stosowanego w V LO systemu naboru do klasy I IB.

[…...]

7. Zasady naboru do klasy I IB wskazane w zarządzeniu Dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6/2015 „w sprawie „Kryteriów i warunków rekrutacji do oddziału międzynarodowego w Liceum Ogólnokształcącym Nr V w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 we Wrocławiu na rok szkolny 2015/2016” nie tylko są pozbawione podstawy prawnej, ale także w żaden sposób nie nawiązują do jakichkolwiek kryteriów sprawiedliwościowych.
Zapisy w/w zarządzenia stwarzają pole do wprost nieograniczonych manipulacji punktacją przyznawaną poszczególnym kandydatom. Przykładowo zgodnie z zapisami 9 zarządzenia „przy jednakowej liczbie punktów rekrutacyjnych pierwszeństwo w przyjęciu ma kandydat z większą liczbą punktów za aplikację. Na podstawie aplikacji wraz z dokumentami potwierdzającymi zawarte informacje Komisja Rekrutacyjna może przyznać za:
  • udział w konkursach max. 5 punktów rekrutacyjnych - za osiągnięcia w konkursach o zasięgu co najmniej wojewódzkim: 1 konkurs – 2 pkt., 2 konkursy – 4 pkt. 3 i więcej konkursów – 5pkt.
  • stałą działalność szkolną i pozaszkolną max. 5 punktów rekrutacyjnych, zwłaszcza w formie wolontariatu – aktywna współpraca z domem dziecka, hospicjum, schroniskiem dla zwierząt, organizacjami charytatywnymi itp., lub udokumentowaną działalność na rzecz środowiska szkolnego, po 1 punkcie za każdy typ działalności”

W świetle zacytowanych powyżej zapisów Komisja Rekrutacyjna „może” przyznać dodatkowe punkty za udział w bliżej nieokreślonych „konkursach” i niedookreślone typy „aktywności” o charakterze pro bono, ale robić tego nie musi. Nie wiadomo zatem, co właściwie ma decydować o przyznaniu lub odmowie przyznania takowych punktów. W praktyce proces nagradzania uczniów dodatkowymi punktami nie podlega żadnej kontroli ani weryfikacji. Z kolei w punkcie 10 zarządzenia mowa jest o tym, że „w szczególnie uzasadnionych przypadkach dyrektor szkoły może zwolnić kandydata z całości lub części procedury rekrutacyjnej”. Jakie są owe „szczególne przypadki” - tego w zarządzeniu również nie wyjaśniono. Podobnie zatem jak w przypadku dodatkowych punktów, o których mowa była powyżej, to czy dyrektor kogokolwiek zwolni, czy też nie zwolni z postępowania rekrutacyjnego zależy tylko i wyłącznie od uznania dyrektora.  

Do zupełnie absurdalnych wniosków prowadzi także analiza zapisów punktu 10 b w związku z ostatnim zdaniem zawartym w tym punkcie. Wynika z niej bowiem jednoznacznie, że kandydaci niepolskojęzyczni mogą zostać zwolnieni z egzaminu z języka polskiego na podstawie arbitralnej decyzji dyrektora, co jest równoznaczne z przyznaniem maksymalnej liczby punktów za egzamin z języka polskiego!
Równie niezrozumiały i absurdalny jest także zapis zawarty w punkcie 11, zgodnie z którym „.Dyrektor może zwolnić z całości postępowania rekrutacyjnego kandydatów, którzy dotychczas objęci byli nauką w szkołach podobnego typu za granicą i legitymują się odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi ich osiągnięcia akademickie”. W treści zarządzenia nie zamieszczono żadnych wytycznych pozwalających ustalić znaczenie pojęć szkoła „podobnego typu”, „odpowiednie dokumenty”. Truizmem jest natomiast stwierdzenie, że żaden uczeń szkoły średniej nie może mieć osiągnięć „akademickich”. Powyższa analiza zapisów zarządzenia nie jest oczywiście wyczerpująca.
[….]

Podsumowanie.
Reasumując stwierdzić należy, że quasi zasady rekrutacji do oddziału I IB w ZSO nr 5 we Wrocławiu są nie tylko sformułowane w sposób niezwykle dyletancki, ale przede wszystkim mało przejrzysty i niedookreślony. Takie „zasady” w istocie żadnymi zasadami nie są i równie dobrze treść zarządzenia Dyrektora ZSO nr 5 mogłaby sprowadzać się do jednozdaniowego stwierdzenia: „przyjmujemy, kogo chcemy”, gdyby nie fakt, że obydwie szkoły wchodzące w skład ZSO nr 5 są szkołami publicznymi, a dostęp do świadczonych przez nie usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych zasadach.
W niniejszym piśmie ograniczyłam się wyłącznie do zasygnalizowania tylko niektórych, widocznych na pierwszy rzut oka „wad prawnych” systemu rekrutacji do klasy I IB. Ze względu na krótki czas, jaki upłynął od uzyskania przeze mnie informacji o wynikach postępowania rekrutacyjnego oraz nadmiar obowiązków zawodowych nie byłam w stanie dogłębnie przeanalizować wszystkich nieprawidłowości. Przy okazji dokonywania pobieżnej analizy całości zapisów statutu ZSO nr 5 dostrzegłam jednak bardzo poważne uchybienia i istnienie w statucie zapisów pozostających w rażącej sprzeczności z przepisami ustawy o systemie oświaty. Uwaga ta dotyczy m.in. zasad rekrutacji do gimnazjum dwujęzycznego, skreślania ucznia z listy uczniów itd. O tym, że w statutach szkół prywatnych często znajdują się pozbawione podstaw prawnych zapisy miałam się już okazję niejednokrotnie przekonać. Przyznam jednak, że skala występujących w tym zakresie nieprawidłowości w szkole publicznej, jaką jest ZSO nr 5 we Wrocławiu jest dla mnie wprost zdumiewająca.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że od rozstrzygnięcia Komisji Rekrutacyjnej w przedmiocie odmowy przyjęcia mojej córki do klasy I IB przysługuje mi odwołanie do Dyrektora szkoły, a następnie skarga do WSA. Sądząc po przebiegu telefonicznej rozmowy z dnia 3.06.2015 r. z dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 we Wrocławiu zakładam jednak, że sposób rozpatrzenia mojego odwołania jest w zasadzie przesądzony, a dochodzenie sprawiedliwości przed WSA (pomimo mojej całkowitej pewności, co do wyniku ewentualnego procesu) jest niezwykle długotrwałe.

Podkreślam, że nieprawidłowości, które wskazuję w niniejszym piśmie w praktyce stanowią podstawę unieważnienia w całości tegorocznego naboru do klasy I IB. Co więcej - mogą stanowić usprawiedliwioną podstawę roszczeń odszkodowawczych rodziców tych uczniów z klasy pre IB i IB MYP, którzy się do klasy IB nie zakwalifikowali. Oczywiście, przynajmniej na razie, nie jestem legitymowana do występowania w imieniu innych uczniów, z formalno - prawnego punktu widzenia domagać się mogę zatem wyłącznie zapewnienia możliwości nauki w klasie I IB mojej córce. Osobiście jednak twierdzę, że rozsądnym i honorowym wyjściem z sytuacji byłoby po prostu przyjęcie do klasy I IB tych wszystkich uczniów klasy pre IB i IB MYP, którzy „polegli” w postępowaniu rekrutacyjnym i to rozwiązanie poddaję Paniom pod rozwagę. Pełna uznaniowość dopuszczalna jest natomiast w przypadku kandydatów z innych szkół. W kwestiach przejścia ucznia z jednej szkoły publicznej do innej ustawa o systemie oświaty pozostawia bowiem dyrektorowi szkoły całkowitą swobodę.”

Już w czerwcu 2015 r. żona postawiła sprawę jasno i domagała się przyjęcia do klasy I IB wszystkich dzieci, które bezprawnie pozbawiono możliwości kontynuowania nauki w tej klasie.

To samo obszerne pismo zawierające szczegółową analizę bezprawnych praktyk stosowanych w V LO przesłane zostało 11 czerwca do Dolnośląskiego Kuratora Oświaty - Beaty Pawłowicz, a 15 czerwca 2015 r. do ówczesnej Minister Edukacji Narodowej Joanny Kluzik – Rostkowskiej. Żona konsekwentnie apelowała o pilne zajęcie się sprawą i unieważnienie bezprawnego naboru do klasy I IB. W piśmie żony do Joanny Kluzik - Rostkowskiej znalazły się między innymi następujące stwierdzenia:

System rekrutacji do klasy I IB w V LO we Wrocławiu jest niezgodny z obowiązującymi przepisami. Co więcej, z uwagi na brak transparentności i uznaniowość wykorzystywany jest do przyjmowania uczniów w sposób absolutnie dowolny. Chciałabym uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, co do prawnego charakteru mojej interwencji i dlatego podkreślam, że moim celem nie jest „upchnięcie” mojej córki w ten, czy inny sposób w klasie I IB. Dyrekcja szkoły usilnie próbuje przekierować mnie na ścieżkę odwoławczą przewidzianą w obowiązujących przepisach (odwołanie do dyrektora szkoły, a następnie możliwość złożenia skargi do WSA). Ten tryb jest jednak niewłaściwy i nieadekwatny do zaistniałej sytuacji. Kwestionuję ważność całego naboru do klasy I IB i pseudozasad, na jakich się opiera. Przez praktyki stosowane w V LO ucierpiało wiele dzieci, nie tylko moja córka i w moim przekonaniu należy sytuację w tej szkole niezwłocznie uzdrowić, a cały nabór do klasy I IB po prostu unieważnić.”


Nigdy nie doczekaliśmy się odpowiedzi od żadnej z tych instytucji. Ani Dolnośląskie Kuratorium oświaty, ani MEN pod rządami Joanny Kluzik - Rostkowskiej nie pochyliło się nad kwestią nielegalnych egzaminów.

Dwudziestego piątego czerwca 2015 r. żona złożyła skargę na Mariolę Kuźmicką Mazurek do Rady Miasta Wrocławia. Załączyła do niej korespondencję wysyłaną do MEN i Kuratorium i konsekwentnie podnosiła, że ofiarą nielegalnych praktyk stosowanych w V LO jest nie tylko nasza córka, ale również liczna grupa innych dzieci.


III. Pozostałe uwagi dotyczące postępowania rekrutacyjnego
Postępowanie rekrutacyjne zostało przeprowadzone w sposób nierzetelny i nieuczciwy. Zastanawiający jest również sposób, w jaki szkoła „pozbywa” się uczniów klasy pre IB i IB MYP, którzy nie przeszli pozytywnie procesu rekrutacyjnego. Uczniowie tacy zachęcani są do zmiany szkoły, a nauczyciele w V LO deklarują chęć wystawienia im swojego rodzaju listów polecających. Mimo, iż formalnie od zeszłego roku istnieje prawna możliwość wzruszenia decyzji o odmowie przyjęcia do szkoły publicznej w drodze skargi do WSA , cały wysiłek dyrekcji skoncentrowany jest na odesłaniu takich uczniów do innych szkół. Jestem przekonana, że patogenny system istniejący w VLO zasadza się w istocie na tym, iż w praktyce żaden z rodziców nigdy tak naprawdę go nie zakwestionował. Aktywność rodziców sprowadza się do ustnej polemiki z członkami Komisji Rekrutacyjnej, ewentualnie do złożenia odwołania do dyrektora V LO. Nikt nigdy jednak nie pochylił nad kwestią oczywistej bezprawności naboru do oddziału międzynarodowego i jawnymi nadużyciami, jakich dopuszcza się dyrekcja szkoły. Taki stan rzeczy nie może być tolerowany. V LO we Wrocławiu jest szkołą publiczną, a dostęp do świadczonych w nim usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych zasadach, w atmosferze wolnej od podejrzeń o nepotyzm.”

Oczywiście Rada Miasta Wrocławia uznała skargę złożoną przez moją żonę za „bezzasadną”. Do tego tematu jeszcze wrócę.


Po co publikuję fragmenty pism mojej żony dotyczące bezprawności naboru do klasy I IB wysyłanych do wszystkich możliwych instytucji? Po to, aby uświadomić rodzicom, że w pojedynkę nie da się uzdrowić i zreformować V LO. Rodzice muszą w sprawie nielegalnych egzaminów i innych nieakceptowalnych działań dyrekcji mówić - a raczej krzyczeć - jednym głosem. Jeżeli Wy nie wywalczycie sprawiedliwości i lepszej szkoły dla Waszych dzieci, nikt inny za Was tego nie zrobi. Musicie działać zespołowo i nie liczyć na to, że akurat Waszemu dziecku się uda przebrnąć przez procedurę rekrutacyjną.

piątek, 19 lutego 2016

Fly Emirates with Barbara Czuszkiewicz.

W poście  z 4 lutego  "Jak w V LO obraża się rodziców i uczennicę"

http://mazurekgenewski.blogspot.com/2016/02/jak-w-v-lo-obraza-sie-rodzicow-i.html

opublikowałem pismo "Rady Pedagogicznej" do Wojewody Dolnośląskiego.  Mariola Kuźmicka - Mazurek  osobiście nie śledzi dalszych losów tego ohydnego paszkwilu. Robi to koordynator programu matury międzynarodowej  w V LO -  Barbara Czuszkiewicz, czego dowodzi jej pismo z  5 listopada 2015 r.

.





Cierpliwość  każdego, nawet najbardziej skoordynowanego koordynatora, ma  jednak swoje granice. Dlatego Barbara Czuszkiewicz wcieliła się w rolę rzecznika Rady Pedagogicznej i w grudniu 2015 r. Wojewodę ponagliła. Szczególnej uwadze czytelników polecam ten fragment pisma, w którym Barbara Czuszkiewicz stwierdza:  [...] dnia 2 listopada skierowałam  do Państwa pismo [...]




Pani koordynator nie kryje, że jest "osobiście" zainteresowana sprawą, co zważywszy na Jej poprzednie akcje zupełnie mnie nie dziwi - czytaj: "Skoordynowana akcja koordynatora Barbary Czuszkiewicz

Stanowiska Wojewody w sprawie  pisma  "Rady Pedagogicznej" na razie nie znam, ale cierpliwie (w przeciwieństwie do Barbary Czuszkiewicz) na nie czekam.  Bardziej fascynuje mnie natomiast inny news. W kwietniu delegacja V LO udaje się na międzynarodowy zjazd nauczycieli i koordynatorów programu IB DP. Barbara Czuszkiewicz pod tym pretekstem objechała ładny kawał świata. Tegoroczny zjazd  ma wyjątkowo egzotyczną i kosztowną lokalizację. Odbędzie się bowiem w Dubaju. Zapewne całkowicie zasłużenie do delegacji z V LO  (tradycyjnie z  Barbarą  Czuszkiewicz w roli głównej) załapała się młoda i ambitna polonistka,  która nie prowadzi żadnych zajęć dla uczniów realizujących program IB DP.  Dlaczego wybór padł właśnie na Nią? Nie wiem i nie będę na ten temat spekulował. Dodam tylko, że z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że to właśnie ta polonistka jest współautorką pisma adresowanego do Wojewody Dolnośląskiego. 

Wiadomość z ostatniej chwili

Mariola Kuźmicka - Mazurek  jest najwyraźniej zdegustowana tym, że MEN zakwestionowało bezprawny proceder egzaminowania uczniów  przy przechodzeniu z klasy I do II liceum ( tj. uczniów pre IB i IB MYP do oddziału  I IB). Z posiadanych przeze mnie informacji  wynika, że dzisiaj Mariola Kuźmicka - Mazurek miała pojechać w tej sprawie do Warszawy na  spotkanie z przedstawicielami MEN. Czy i co zamierzała wynegocjować Mariola Kuźmicka - Mazurek, z jakim skutkiem ?  Okaże się wkrótce.  Oczywiście Marioli Kuźmickiej - Mazurek towarzyszyć w tej misji miał nie kto inny, jak  niezawodna Barbara Czuszkiewicz. 

sobota, 13 lutego 2016

Mariola Kuźmicka - Mazurek i kolejne NIELEGALNE EGZAMINY. Tym razem do klasy pre IB.

W poprzednim poście pisałem o zorganizowanych przez Mariolę Kuźmicką-Mazurek bezprawnych egzaminach do oddziału międzynarodowego (klasa I IB) . To jednak nie jedyne nielegalne egzaminy, jakie przeprowadzono w V LO pod rządami obecnej dyrekcji. Mariola Kuźmicka - Mazurek  z wyjątkową nonszalancją podchodzi do przepisów ustawy o systemie oświaty. Rekrutacja uczniów do klasy pre IB na rok szkolny 2015/2016 obejmowała tzw. sprawdzian umiejętności kierunkowych- egzamin z języka angielskiego.  Mariola Kuźmicka - Mazurek  nie uzyskała jednak wymaganej przepisami  zgody Ministerstwa Edukacji Narodowej.  Poniżej zamieszczam fragmenty protokołu z kontroli przeprowadzonej przez  Dolnośląskie Kuratorium Oświaty latem ubiegłego roku. Wynika z niego jednoznacznie, że Mariola Kuźmicka - Mazurek  zgodą taką "nie dysponuje". Kuratorium wydało Marioli Kuźmickiej - Mazurek zalecenia uzyskiwania zgody w latach kolejnych. Nie zająknęło się jednak ani słowem na temat tego, co zrobić  z  bezprawnymi egzaminami, które już zostały przeprowadzone. 







Wobec Marioli Kuźmickiej- Mazurek do dziś nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje z tytułu łamania przepisów  przy rekrutacji zarówno do klasy pre IB , jak i  I IB,    Przeciwnie - została uhonorowana  przez Rafała Dutkiewicza nagrodą pieniężną dla najlepszych nauczycieli. 

Co się jeszcze musi wydarzyć, aby organ prowadzący znalazł podstawy do odwołania Marioli Kuźmickiej - Mazurek przed upływem kadencji (tj. przed sierpniem 2016 r. )? Nie wiemy, ale nie ustajemy w wysiłkach , aby się tego dowiedzieć.  

Jeżeli ktokolwiek oprócz nas też chciałby znać odpowiedź na to pytanie, proponuję  zadzwonić do Jarosława Delewskiego - Dyrektora Departamentu Edukacji w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu (dla Marioli Kuźmickiej- Mazurek po prostu - "Jarka").   Zainteresowanym   podaję numer telefonu komórkowego Jarosława Delewskiego:  602 648 266
   

sobota, 6 lutego 2016

Mariola Kuźmicka-Mazurek i NIELEGALNE EGZAMINY do klasy międzynarodowej.

Mariola Kuźmicka Mazurek twierdzi:

Uczennica, o której mowa, starała się o przyjęcie do drugiej klasy o profilu międzynarodowym. Żeby dostać się do tej klasy, należy zdać egzamin”.

Dziewczyna nie zdała ustnego egzaminu[......] i komisja rekrutacyjna nie mogła postąpić inaczej”.

Dziewczyna pojawiła się na zajęciach w klasie, do której nie została przyjęta, dlatego musiała zostać wyproszona z sali”.

Rodzice chcą tyko, żeby ich dziecko chodziło do tej wybranej klasy, a to nie jest możliwe”.


Te wszystkie cytaty pochodzą z nierzetelnego, pomawiającego moją rodzinę artykułu Malwiny Gadawy, który został opublikowany 28 września 2015 r. w Gazecie Wrocławskiej oraz na stronach internetowych kilkunastu innych gazet stanowiących własność Polska Press Sp. z o.o.

Dziś ten artykuł trudno znaleźć w sieci. Po ponad dwóch miesiącach usilnych starań mojej żony, proces usuwania wszelkich śladów i pozostałości po nim ciągle trwa. I nigdy się skończy, bo jak wiadomo, co raz pojawia się w internecie, pozostaje w nim na zawsze.


Wersja rodziców przedstawiona przez Malwinę Gadawę:

Bezprawne działania dyrekcji, prowadzenie naboru do klasy I IB z pogwałceniem przepisów prawa oświatowego, zwalnianie z egzaminów dzieci przyjeżdżających z zagranicy uderza w wiele dzieci. Nie tylko my próbowaliśmy z tym walczyć. Niestety inni rodzice wykazali się mniejszą determinacją."

„(...) rodzice uważają, że złamano prawo”

Malwina Gadawa mogła od „rodziców” dowiedzieć się znacznie więcej. Moja żona zaoferowała Jej pełen dostęp do pism dotyczących bezprawności egzaminów do klasy międzynarodowej wysłanych do MEN (wtedy jeszcze pod rządami Joanny Kluzik – Rostkowskiej), Kuratorium Oświaty ( w tym Kuratora Oświaty Beaty Pawłowicz), Departamentu Edukacji oraz Rady Miasta Wrocławia. Malwina Gadawa nie była jednak nimi zainteresowana. Oświadczyła, że „wszystko już ma” i skleciła artykuł na podstawie informacji przekazanych Jej przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek.

Moja żona już od początku czerwca 2015 r. ( a więc cztery miesiące przed publikacją nierzetelnego artykułu) cierpliwie starała się wyjaśnić wszystkim możliwym instytucjom, dlaczego egzaminy do klasy I IB są po prostu bezprawne i sprzeczne z ustawą o systemie oświaty. Niestety bezskutecznie. Dopiero zmiana na stanowisku Ministra Edukacji Narodowej doprowadziła do prawdziwego przełomu w tej sprawie. Ministerstwo stanowczo zakwestionowało egzaminy i uznało je za bezprawne, za co w imieniu własnym i mojej rodziny serdecznie Pani Minister Annie Zalewskiej i pracownikom MEN dziękuję.

Poniżej zamieszczam pismo MEN stanowiące odpowiedź na skargę Marioli Kuźmickiej - Mazurek, w której dyrektorka V LO broniła zasad naboru do klasy I IB i żaliła się nowej Pani Minister na to, że Kuratorium stanęło po stronie rodziców „szantażystów” i  zmusiło ją do przyjęcia mojej córki do klasy I IB.





Nie mogę się powstrzymać i muszę jeszcze raz powtórzyć najważniejsze tezy z pisma MEN:

1. postępowanie rekrutacyjne przeprowadzone wśród uczniów klasy pierwszej LO nr 5 we Wrocławiu do klasy drugiej tego samego liceum było sprzeczne z przepisami ustawy o systemie oświaty

2. uczniowie klasy pierwszej V LO uczestniczyli dwukrotnie w rekrutacji do szkoły ponadgimnazjalnej, najpierw na rok szkolny 2014/2015 do klasy I oddziału międzynarodowego, a następnie na rok szkolny 2015/2016 do klasy II oddziału międzynarodowego, co jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami

3. przepisy nie dopuszczają możliwości przeprowadzenia egzaminu przy przechodzeniu ucznia z pierwszej do drugiej klasy liceum.


W następnych postach opublikuję pisma mojej żony wysyłane do Marioli Kuźmickiej - Mazurek, Marzeny Koziary – Przewodniczącej Komisji Rekrutacyjnej, MEN (pod rządami Joanny Kluzik Rostkowskiej), Dolnośląskiego Kuratora Oświaty Beaty Pawłowicz,  Rady Miasta, Departamentu Edukacji, Anny Szarycz, Jarosława Delewskiego itd. stanowiące dowód na to, że:

  • wszystkie te osoby i instytucje doskonale wiedziały, że egzaminy do klasy I IB są bezprawne
  • nikt nie zrobił nic, aby tę sprawę zbadać i rozwiązać
  • ofiarą bezprawnych praktyk w V LO była nie tylko moja córka, ale wszyscy uczniowie V LO, którzy nie przeszli pomyślnie autorskiej "rekrutacji"  Marioli Kuźmickiej-Mazurek





czwartek, 4 lutego 2016

Jak w V LO obraża się rodziców i uczennicę.


W poprzednim poście pisałem o tym, jak Mariola Kuźmicka- Mazurek dwukrotnie odmówiła nam udostępnienia pisma poddanego pod głosowanie na posiedzeniu Rady Pedagogicznej 28 października 2015 r. Kiedy w końcu zdobyłem to pismo i je przeczytałem od razu zrozumiałem, jakie były motywy tej odmowy. Nauczyciele  w V LO byli poddawani manipulacji i wciskano im   historię  o rodzicach - "szantażystach", którzy "zastraszyli" Kuratorium i MEN. Do zadań Marioli Kuźmickiej - Mazurek należało m.in. przekazanie nauczycielom rzetelnej informacji na temat okoliczności w jakich nastąpiło przyjęcie mojej córki do klasy I IB.  Tak się jednak oczywiście nie stało. Z pisma usunąłem te fragmenty, które naruszają dobra osobiste mojej rodziny w tak ordynarny sposób, że moim zdaniem nie powinny zostać upublicznione.





W  piśmie opublikowanym przeze mnie dwa dni temu Mariola Kuźmicka - Mazurek stwierdziła, że Rada Pedagogiczna ma prawo składać "wnioski w sprawach dotyczących kreowania pozytywnego wizerunku ZSO nr 5." Niestety dokument zamieszczony  powyżej na pewno wykreowaniu "pozytywnego wizerunku ZSO  nr 5" się nie przysłużył. Powiem więcej -  obrażanie, pomawianie i znieważanie nas oraz naszej córki, polemizowanie z decyzjami, które wprost znajdują oparcie w obowiązujących przepisach to zupełna kompromitacja. Jawne głosowanie nad "skargą" odbyło się pod czujnym okiem pryncypała - dyrektor dr Marioli Kuźmickiej - Mazurek. Dlatego nie dziwi mnie, że dokument został przez Radę Pedagogiczną "przyjęty". Winą za to, że coś tak ohydnego ze szkoły wyszło obarczam tylko dyrektor Mariolę Kuźmicką - Mazurek i dwie nadgorliwe nauczycielki - autorki pisma. No i oczywiście Urząd Miasta, w osobach Rafała Dutkiewicza, Anny Szarycz i Jarosława Delewskiego. RAJ nie zrobił absolutnie nic, aby zastopować Mariolę Kuźmicką - Mazurek.

Zachęcam do regularnego odwiedzania mojego bloga . Wkrótce opublikuję  materiał,  na który czekaliśmy od czerwca 2015 r.

wtorek, 2 lutego 2016

Mariola Kuźmicka-Mazurek i tajemnice Rady Pedagogicznej.

W poście "Jak nie gospodarska wizyta Jarosława Delewskiego, to skarga do Wojewody" informowałem o tym, że 28 października 2015 r. na posiedzeniu  Rady Pedagogicznej poddana została pod głosowanie petycja do Urzędu Wojewódzkiego. Dotyczyła ono wpisania mojej córki na listę uczniów  klasy I IB oraz tego, że Kuratorium Oświaty  nie udzieliło dyrekcji "wsparcia" w tej sprawie. 25 listopada 2015 r. Grzegorza Ninard poinformował moją żonę o tym, że do Urzędu Wojewódzkiego nigdy nie wpłynęła "żadna korespondencja od pracowników Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 we Wrocławiu",  
czytaj: 


Moja żona podjęła zatem  próbę  uzyskania tajemniczej skargi od samej Marioli Kuźmickiej - Mazurek  i  29 grudnia 2015 r. napisała do niej tak:

"Niniejszym wnoszę o przesłanie mi kopii pisma Rady Pedagogicznej ZSO nr 5 adresowanego do Wojewody Dolnośląskiego z dnia 28 października 2015 r.. Mam podstawy aby przypuszczać, że przedmiotowe pismo  zawiera pomawiające mnie i mojego męża treści."


Mariola Kuźmicka -Mazurek już od dłuższego czasu uporczywie odmawiała nam przekazania informacji i dokumentów dotyczących nie tylko funkcjonowania ZSO nr 5, ale nawet postępów  w nauce naszej córki, 

Mariola Kuźmicka - Mazurek i tym razem pozostała wierna tej tradycji i odpowiedziała następująco:


Moja żona jednak nigdy się nie poddaje. Dlatego ponowiła prośbę o przesłanie kopii pisma Rady Pedagogicznej w mailu wysłanym do Marioli Kuźmickiej - Mazurek 11 stycznia 2016 r.

"W związku z otrzymaną dzisiaj korespondencją  ponownie proszę o przesłanie mi kopii pisma z dnia 28 października 2015 r. wystosowanego przez "grono pedagogiczne" ZSO nr 5 do Wojewody Dolnośląskiego. Podkreślam, iż  mojego wniosku w tej sprawie nie oparłam na przepisach ustawy o dostępie do informacji publicznej.  Z treścią pisma z 28.10.2015 r.   chciałabym zapoznać się dlatego, ponieważ dotyczy ono mnie, [......] oraz naszej córki oraz okoliczności, w jakich [...] została wpisana na listę uczniów klasy I IB.  Z  posiadanych przeze mnie informacji wynika, że pismo zawiera treści znieważające  i pomawiające. Ja i [....]  nazywani jesteśmy szantażystami,. Zarzuca nam się  wymuszenie przyjęcia córki do klasy I IB za pomocą "gróźb" i "zastraszania", dyskredytuje osiągnięcia naukowe naszej córki oraz kwestionuje zasadność i legalność wpisania Jej na listę uczniów klasy I IB. 

Niezależnie od wniosku o przesłanie mi kopii  pisma 
zwracam się zatem  z pytaniem, jak  mogła Pani- jako dyrektor ZSO nr 5  pozwolić na to, aby dokument o treściach naruszających dobra osobiste moje, [....] oraz naszej córki  został poddany pod głosowanie na posiedzeniu Rady Pedagogicznej  ?" 


Mariola Kuźmicka - Mazurek udzieliła mojej żonie takiej odpowiedzi:








Marioli Kuźmickiej - Mazurek najwyraźniej nie przeszkadzało to, że  w zarządzanym przez nią przybytku oświaty produkowane są pisma zawierające obraźliwie treści. Najbardziej ubodło ją, że się o tym dowiedzieliśmy. Zdaniem Marioli Kuźmickiej -Mazurek nie mamy prawa wiedzieć, kto i co o nas wypisuje.

Mam jednak dla Marioli Kuźmickiej - Mazurek  bardzo złą wiadomość. Tajemnicze pismo uzyskaliśmy bez trudu i to od trzech rożnych instytucji :

1) od adresata pisma, czyli Urzędu Wojewódzkiego  .
2) od  Jarosłąwa Delewskiego - otrzymał pismo "do wiadomości"
3) od Ministerstwa Edukacji Narodowej, które także otrzymało pismo "do wiadomości".


Na razie z braku pomysłów na inne, mocniejsze epitety powiem tylko tak: pismo jest po prostu obrzydliwe. Czytałem je kilka razy i nadal z trudem powstrzymuję odruch wymiotny. 
Ten "dokument" opublikuję w następnym poście.

Na marginesie:

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w piśmie z 25 listopada Grzegorz Ninard twierdził, że do Wojewody Dolnośląskiego nie wpłynęła żadna "korespondencja od pracowników ZSO nr 5", 

czytaj:

a raptem dwa tygodnie później dostaliśmy z tego samego Urzędu Wojewódzkiego pismo Rady Pedagogicznej z 28 października 2015 r. Dlaczego otrzymaliśmy dwie wzajemnie wykluczające się informacje na razie nie wiem. Czekamy na stanowisko Wojewody  w tej sprawie.