czwartek, 30 czerwca 2016

Kto mógł pozbawić Mariolę Kuźmicką-Mazurek stanowiska dyrektora V LO i dlaczego tego nie zrobił.


Rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora  V LO nastąpi 5 lipca 2016 r.  Zrozumiałe obrzydzenie wywołuje u mnie fakt, że Mariola Kuźmicka- Mazurek ubiega się o reelekcję. Równie mocno obrzydza mnie sposób, w jaki pracownicy Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty (wówczas pod rządami Beaty Pawłowicz) Irena Benroth i Zenon Gadomski pozamiatali postępowania dyscyplinarne wobec Marioli Kuźmickiej - Mazurek i Marzeny Koziary. Gdyby postępowanie wyjaśniające, wszczęte na wniosek mojej żony, zostało przeprowadzone w sposób rzetelny i bezstronny, (a tak moim zdaniem niestety nie było), mogłoby zakończyć się dyscyplinarnym ukaraniem  Marioli Kuźmickiej - Mazurek i wyeliminowaniem jej z gry o tron w V LO. Nie wolno o tym zapominać. 

Podkreślam, że moja żona nie ograniczyła się do złożenia zawiadomienia o popełnieni wykroczeń dyscyplinarnych przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek i Marzenę Koziarę Zrobiła m.in. wszystko, aby uświadomić Irenie Benroth, Zenonowi  Gadomskiemu, Beacie Pawłowicz, że powołanie się na instytucję przedawnienia będzie dla rzeczników dyscyplinarnych i kuratorium kompromitacją. Dlatego 22 grudnia 2015 r.  ( na 5 dni  przed upływem terminu przedawnienia) moja żona wysłała do Ireny Benroth, Zenona Gadomskiego i Beaty Pawłowicz następującego maila  

"W związku z niepokojącymi sygnałami dotyczącymi  ewentualnego umorzenia postępowania dyscyplinarnego wobec M. Kuźmickiej-Mazurek oraz Marzeny Koziary z uwagi na upływ terminu przedawnienia wyjaśniam co następuje:

Zgodnie z art  81. 1.  ustawy Karta Nauczyciela Postępowanie dyscyplinarne nie może być wszczęte po upływie 3 miesięcy od dnia uzyskania przez właściwy organ, przy którym powołana została komisja dyscyplinarna - wiadomości o popełnieniu czynu uzasadniającego nałożenie kary i po upływie 3 lat od popełnienia tego czynu. Jeżeli jednak czyn stanowi przestępstwo, okres ten nie może być krótszy od okresu przedawnienia ścigania tego przestępstwa.

Z treści zacytowanego powyżej przepisu jednoznacznie wynika zatem, że 3 miesięczny termin liczony jest od dnia pozyskania informacji o czynie przez organ przy którym powołana jest komisja dyscyplinarna.  Zgodnie natomiast z art. 77. ustęp 1 Karty nauczyciela  W sprawach dyscyplinarnych nauczycieli  orzekają w pierwszej instancji komisje dyscyplinarne przy wojewodach dla nauczycieli  wszystkich szkół  na terenie województwa. 

Stwierdzić należy, że trzymiesięczny termin przedawnienia liczony powinien być od daty pozyskania informacji o działaniach/zaniedbaniach M. Kuźmickiej - Mazurek i M. Koziary przez Wojewodę Dolnośląskiego a nie Kuratorium Oświaty we Wrocławiu

O czynach stanowiących przewinienia dyscyplinarne poinformowałam Wojewodę Dolnośląskiego za pośrednictwem portalu ePUAP  27 września 2015 r. W związku z faktem, iż w dniu 27 grudnia 2015 upłynie termin na wszczęcie postępowania dyscyplinarnego ponawiam wniosek o udzielenie mi informacji czy i jaka decyzję podjęli rzecznicy dyscyplinarni w kwestii wszczęcia postępowania wobec Dyrektora i Wicedyrektora V LO we Wrocławiu."


Pomimo tego, że moja żona po raz kolejny udzieliła Kuratorium gratisowej porady prawnej, Irena Benroth i Zenon Gadomski zignorowali obowiązujące przepisy i stwierdzili, że niektóre z zarzutów wobec Marioli Kuźmickiej Mazurek i Marzeny Koziary uległy "przedawnieniu". Zenon Gadomski zarzucił przy tym mojej żonie, iż dokonała "własnej interpretacji " przepisów o przedawnieniu. To kompletna bzdura. Przepisy są tak jednoznaczne i klarowne, że z ich zrozumieniem nie powinien mieć wątpliwości właściwie nikt, a na pewno nie Zenon Gadomski - pracownik z wieloletnim stażem, któremu powierzono odpowiedzialną funkcję rzecznika dyscyplinarnego. Dodam także, że Zenon Gadomski zignorował wszystkie przedstawione przez moją żonę dowody, w tym dowód niemalże koronny w postaci zeznań naszej córki. Podwładnego Beaty Pawłowicz zupełnie nie obchodziło, co ma w całej tej sprawie do powiedzenia  osoba, która bezpośrednio i dotkliwie odczuła skutki bezprawnych działań i zaniechań Marioli Kuźmickiej - Mazurek i Marzeny Koziary. Zenon Gadomski ochoczo wysłuchał za to wynurzeń Barbary Czuszkiewicz (świadka zawnioskowanego przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek) i bezkrytycznie uwierzył w każde jej słowo. Wybiegu ze zwolnieniami lekarskimi Marioli Kuźmickiej - Mazurek i Marzeny Koziary, które doprowadziły do przesunięcia terminu przesłuchania, a w konsekwencji zdaniem Zenona Gadomskiego i Ireny Benroth, do przedawnienia,  nie będę  komentował.    Tak samo jak wiary Zenona Gadomskiego w to, że Malwina Gadawa -  autorka dennego artykułu w Gazecie Wrocławskiej mogła uzyskać informację o mojej córce  od osoby innej niż Mariola Kuźmicka - Mazurek. (Przypominam, że w artykule znalazły się obszerne cytaty z wypowiedzi Marioli Kuźmickiej - Mazurek!) Na dowód tego, jak moim zdaniem postępowanie wyjaśniające zostało spartolone przez pracowników Kuratorium pod rządami Beaty Pawłowicz, zamieszczam treść postanowienia o umorzeniu postępowania wydanego przez Zenona Gadomskiego i zatwierdzonego przez Marka Sieczkę. Wyjaśniam, że treść postanowienia została zanonimizowana przez pracowników Kuratorium w sposób niezgodny z prawem, Nazwiska nauczycieli obwinionych w postępowaniu wyjaśniającym, a więc w tym przypadku Marioli Kuźmickiej - Mazurek i Marzeny Koziary, nie podlegają prawnej ochronie. 



























Więcej o postępowaniach dyscyplinarnych wobec Marioli Kuźmickiej - Mazurek i Marzeny Koziary czytaj w postach:

http://mazurekgenewski.blogspot.com/2016/01/czy-marzena-koziara-zostanie-ukarana.html


http://mazurekgenewski.blogspot.com/2016/03/co-najbardziej-wkurza-mariole-kuzmicka.html



poniedziałek, 2 maja 2016

Czym, według Ewy Szczęch, wyróżnia się Mariola Kuźmicka - Mazurek.


Zgodnie z przepisami nauczyciel ubiegający się o stanowisko dyrektora szkoły musi legitymować się co najmniej dobrą oceną pracy w trójstopniowej skali: ocena wyróżniająca, dobra, negatywna. Kadencja Marioli Kuźmickiej -Mazurek upływa 31 sierpnia 2016 r.  Moim zdaniem Mariola Kuźmicka - Mazurek całkowicie skompromitowała się jako nauczyciel i dyrektor. Nic nie jest w stanie jej jednak przekonać, że do sprawowania funkcji dyrektora nie ma żadnych predyspozycji. 23 marca Mariola Kuźmicka - Mazurek wystąpiła do RAJ-u o dokonanie oceny pracy. Organ prowadzący na wydanie opinii ma aż trzy miesiące. Świeżo awansowana Ewa Szczęch  do przeprowadzenia procedury przystąpiła jednak błyskawicznie. Już 31 marca i 4 kwietnia zwróciła się do NSZZ Solidarność, Rady Pedagogicznej ZSO nr 5 oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego z wnioskiem o wyrażenie opinii na temat dyrektorskich dokonań Marioli Kuźmickiej - Mazurek.  Poniżej publikuję zestaw pism wysłanych przez Ewę Szczęch do podmiotów, które mają unikatową okazję, aby napisać prosto z mostu, co  myślą o działaniach Marioli Kuźmickiej Mazurek. Czy to zrobiły lub zrobią ? Na razie nie wiem. Jedno jest jednak pewne. RAJ  konsekwentnie Mariolę Kuźmicką - Mazurek popiera. Wynika to jednoznacznie z pisma sygnowanego przez Ewę Szczęch wysłanego do nowego Kuratora Oświaty Romana Kulczyka. Dysponują pokaźną kolekcją pism od Jarosława Delewskiego i spółki, ale takiego gniota, jak ten, który podpisała Ewa Szczęch jeszcze nie widziałem, Ocena wyróżniająca, którą proponuje Ewa Szczęch (a więc najwyższa) zarezerwowana jest dla jednostek, których działania wykraczają i to znacznie,  poza oczekiwania. Mariola Kuźmicka - Mazurek rzeczywiście odwaliła takie numery, jakich, moim zdaniem, po żadnym dyrektorze szkoły w Polsce nie można się spodziewać. To jednak nie  powód do chwały lecz do zwolnienia  dyscyplinarnego.

W jednym z następnych postów  opublikuję wyniki ankiety dotyczącej poczynań  Marioli Kuźmickiej - Mazurek przeprowadzonej wśród nauczycieli ZSO nr 5 oraz jak te wyniki w sposób nowatorski zinterpretował nie kto inny, ale niezawodna  Anna Wojczyńska, przygotowując cukierkowatą laurkę dla Marioli Kuźmickiej - Mazurek.










środa, 9 marca 2016

PROKURATURA: MARIOLA KUŹMICKA - MAZUREK NIE BYŁA ZASTRASZANA PRZEZ RODZICÓW.

W październiku ubiegłego roku opublikowałem  zawiadomienie o rzekomym popełnieniu przeze mnie i moją żonę przestępstwa z art. 224 § 2 Kodeksu karnego złożone przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek .


Więcej w postach :

Czego i kogo boją się Mariola Kuźmicka – Mazurek oraz Marzena Koziara
http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2015/10/czego-i-kogo-boja-sie-mariola-kuzmicka.html

Jak rodzice straszyli Mariolę Kuźmicką - Mazurek i Marzenę Koziarę
http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2015/10/dzisiaj-publikuje-pismo-ktore-zdaniem.html


W styczniu poinformowałem czytelników o tym, że postępowanie w przedmiocie rzekomych gróźb bezprawnych zostało umorzone. Niestety za pierwszym podejściem Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Fabrycznej odmówiła nam udostępnienia skanu postanowienia o umorzeniu postępowania twierdząc, iż nie stanowi ono informacji publicznej. Odwołanie złożone przez moją żonę do Prokuratury Okręgowej odniosło jednak zamierzony skutek i w końcu mogę postanowienie opublikować. Podstawę umorzenia stanowił (zgodnie z naszymi przewidywaniami) „brak znamion czynu zabronionego”. Co więcej, postępowanie nie wyszło poza fazę in rem (w sprawie). Prokuratura nigdy nie przesłuchała nas w charakterze podejrzanych i nie postawiła nam żadnych zarzutów. 








Lansowana przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek wersja o rodzicach, którzy działaniami przestępczymi starają się wymóc przyjęcie córki do klasy międzynarodowej stanowiła natchnienie dla Malwiny Gadawy z Gazety Wrocławskiej. Po 5 miesiącach prowadzenia tego bloga i publikowania na nim dokumentów związanych z bezprawnymi działaniami Marioli Kuźmickiej Mazurek nie muszę chyba nikogo przekonywać, że artykuł autorstwa Malwiny Gadawy  "Dyrektorka szkoły zastraszana przez rodziców? Zawiadomiła prokuraturę." to oszczerczy gniot, który z rzetelnym dziennikarstwem nie ma nic wspólnego. To, że artykuł po ponad dwumiesięcznych nieustających naciskach na właściciela Gazety Wrocławskiej został usunięty z internetu, średnio nas jednak zadowala. Artykuł (a raczej osoby, które za nim stały)  wyrządził bowiem całej naszej rodzinie ogromne szkody. Dlatego nie będę ukrywać, że w tej sprawie zarówno z Mariolą Kuźmicką – Mazurek (która bezprawnie ujawniła mediom informacje dotyczące prywatnych spraw mojej rodziny) i Malwiną Gadawą (która je opisała w sposób nieprawdziwy, z pogwałceniem zasad staranności dziennikarskiej) spotkamy się na sali sądowej.

To jednak nie koniec atrakcji, które staną się udziałem obydwu pań. W najbliższym czasie złożymy zawiadomienie o popełnieniu przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek i Malwinę Gadawę przestępstwa z art 241 §1 Kodeksu karnego, polegającego na ujawnieniu informacji z postępowania przygotowawczego. Dowodem do złożonego przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek pod koniec sierpnia 2015 r. zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa był jakiś „list,” jak twierdziła Mariola Kuźmicka - Mazurek - mojego autorstwa. Ten sam „list”, a właściwie jego fragmenty, były cytowane przez Malwinę Gadawę w artykule z września 2015 r., a ujawnienie informacji z postępowania przygotowawczego (w tym oczywiście także dowodów) stanowi czyn karalny. Zakaz ten przestaje obowiązywać dopiero w momencie ujawnienia takich informacji na rozprawie sądowej. Czy Mariola Kuźmicka – Mazurek o tym pomyślała, szastając na prawo i lewo swoim "koronnym" dowodem? Wątpię. Przekonałem się niejednokrotnie, że znajomość przepisów, nawet tych „branżowych”, nie jest mocną stroną Marioli Kuźmickiej – Mazurek, a w akcji odwetowej na mojej rodzinie nie ma żadnych zahamowań.

Więcej czytaj w postach:
"Do czego jest zdolna Mariola Kuźmicka - Mazurek"

"Do czego doprowadziła Mariola Kuźmicka-Mazurek"

"O Marioli Kuźmickiej- Mazurek i jej donosach do Sądu raz jeszcze"


 "Sąd stwierdził, że Mariola Kuźmicka - Mazurek złamała prawo"


Nie mogę się jednak nadziwić, jak przepis art 241 §1 kk mogła zignorować Malwina Gadawa, która chce uchodzić za „dziennikarkę”. To przecież ABC dziennikarskiego rzemiosła, ale teraz to już problem Malwiny Gadawy, a nie mój. 

Niezależenie od tego złożymy zawiadomienie o popełnieniu przez Mariolę Kuźmicką – Mazurek przestępstwa z art. 238 Kodeksu karnego, tj. złożeniu fałszywego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. 

W jednym z następnych postów opublikuję odpowiedź na wezwanie do zapłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, wystosowane do Press Polska Sp. z o.o. - właściciela Gazety Wrocławskiej. Autorem odpowiedzi jest radca prawny Anna Brzezińska - Łuczak. Wnikliwie ocenię jakość i wartość merytoryczną pisma Pani Mecenas. Wyjaśnię, co nas najbardziej w nim zirytowało i dlaczego pełnomocnik Press Polska Sp. z o.o. - radca prawny Anna Brzezińska - Łuczak już nie chce z moją żoną korespondować. 





poniedziałek, 7 marca 2016

Mariola Kuźmicka - Mazurek nadal nie rozumie przepisów.

Z  zasadami rekrutacji na rok szkolny 2016/2017 każdy zainteresowany już się chyba zapoznał. Potwierdziły się informacje o tym, że uczniowie z klas pre IB i IB MYP nie będą musieli w tym roku zdawać żadnych egzaminów do oddziału międzynarodowego. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie poddała się jednak bez walki. Niespełna dwa miesiące przed upływem terminu na ogłoszenie zasad rekrutacji wysłała do Minister Anny Zalewskiej pismo, w którym zwróciła się z uprzejmą prośbą o wyrażenie zgody na przeprowadzenie egzaminu pisemnego i ustnego z języka angielskiego dla kandydatów do klasy IB DP.



Pismo Marioli Kuźmickiej - Mazurek jak zwykle poraża brakiem profesjonalizmu (a nie tego  należałoby oczekiwać od dyrektora szkoły i jednocześnie byłej starszej wizytatorki w Dolnośląskim Kuratorium Oświaty):

  1. Mariola Kuźmicka - Mazurek  próbuje się „targować” z Ministerstwem (a raczej z Sejmem i Senatem RP) twierdząc, że „proponowane przez ustawodawcę zasady przyjmowania kandydatów do oddziału międzynarodowego w szkole ponadgimnazjalnej ogólnodostępnej nie mogą być w V LO zastosowane”. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie może pojąć, iż w ustawie Prawo oświatowe ustawodawca żadnych zasad „nie proponuje”, ale je narzuca.
  2. Pocieszny jest ten fragment pisma (końcówka pierwszej strony), w którym Mariola Kuźmicka – Mazurek cytuje nieistniejące przepisy. Przywołuje art.7b ustęp 1 oraz 20 j ustawy o systemie oświaty,  jednocześnie bawiąc się w ustawodawcę i dopisując do owych przepisów wymyślone przez siebie treści: „a realizacja programu IB-DP rozpoczyna się po ukończeniu klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej i obejmuje kolejne dwa lata, czyli klasę drugą i trzecią szkoły ponadgimnazjalnej”; „a rekrutacja do oddziału międzynarodowego IB-DP odbywa się po klasie pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej”.

Nic jednak nie może się równać z prośbą Marioli Kuźmickiej - Mazurek o wyjaśnienie przepisów dotyczących przywilejów przysługujących laureatom olimpiad i konkursów przedmiotowych. Nie wiem, czego Mariola Kuźmicka – Mazurek w tych przepisach nie zrozumiała, bo są one proste jak konstrukcja cepa. Nie wiem także, dlaczego problemem Marioli Kuźmickiej – Mazurek musi się zająć sama Pani Minister, skoro obsługę prawną wszystkim szkołom zapewnia organ prowadzący. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie ogranicza się do apelu o „wyjaśnienie” przepisów - oczekuje od Minister Anny Zalewskiej informacji, co ustawodawca przewidział (!), a czego nie przewidział uchwalając takie, a nie inne przepisy:

Czy ustawodawca proponując taki zapis przewidział, że laureatem konkursu przedmiotowego o zasięgu wojewódzkim lub ponadwojewódzkim lub laureatem ogólnopolskiej olimpiady przedmiotowej może być kandydat do oddziału międzynarodowego, który nie zna w ogólne j(pisownia oryginalna) języka angielskiego lub zna go w stopniu niewystarczającym aby realizować program nauczania z poszczególnych zajęć edukacyjnych w języku angielskim?”

Będąc na miejscu Minister Anny Zalewskiej odpowiedziałbym Marioli Kuźmickiej - Mazurek następująco:

Szanowna Pani dr Agato,

Myślę, że ustawodawca w ogóle nie zastanawiał się nad tym, co stanie się, jeżeli laureat konkursu przedmiotowego lub olimpiady, który nie zna języka angielskiego w ogóle lub zna go w stopniu „niewystarczającym” zdecyduje się na kontynuowanie nauki w oddziale międzynarodowym. Taki laureat musiałby być niespełna rozumu, co raczej nie wchodzi w rachubę zważywszy na fakt, że uzyskał tytuł laureata konkursu/olimpiady. Ustawodawca natomiast na pewno nie przewidział, że dyrektorem szkoły może być osoba, która nie ma pojęcia o obowiązujących przepisach i z tego powodu wyrażam szczere ubolewanie. Ponownie informuję , że w ZSO nr 5 nie obowiązuje prawo Agaty, ale prawo uchwalone przez Sejm i Senat.


Ministerstwo oczywiście w ten sposób Marioli Kuźmickiej - Mazurek nie odpowiedziało. Poinformowało za to Mariolę Kuźmicką Mazurek o tym, że:
  1. przepis o przywilejach laureatów obowiązuje od co najmniej 2004 r.
  2. to, że laureaci przyjmowani są do szkół ponadgimnazjalnych w pierwszej kolejności oznacza, iż nie muszą oni zdawać nawet sprawdzianu kompetencji językowych (np. takiego, który jest w V LO organizowany dla kandydatów do klasy pre IB).

Wygląda zatem na to, że w ciągu 1,5 roku moja córka (laureatka Ligi Humanistycznej) została w V LO po rządami Marioli Kuźmickiej - Mazurek bezprawnie przeegzaminowana aż dwukrotnie (!). Po raz pierwszy wtedy, kiedy ubiegała się o przyjęcie do klasy pre IB. Po raz drugi - podobnie jak wszystkie inne dzieci z oddziałów preIB i IB MYP - w procesie rekrutacji do klasy I IB.  To chyba światowy rekord.

Uprzejma prośba” Marioli Kuźmickiej Mazurek o wyrażenie zgody na przeprowadzenie egzaminu z języka angielskiego przy naborze z do klasy I IB oczywiście nie odniosła zamierzonego skutku. Stanowisko MEN w tej sprawie jest nieprzejednane – żadnych egzaminów dla uczniów przechodzących z klasy I do II liceum przeprowadzać nie można.

Więcej w poście "Mariola Kuźmicka i NIELEGALNE egzaminy do klasy międzynarodowej" 

http://mazurekgenewski.blogspot.co.ke/2016/02/mariola-kuzmicka-mazurek-i-nielegalne.html



Dla czytelników zainteresowanych wsparciem naszych działań


Moim skromnym zdaniem Mariola Kuźmicka – Mazurek, Marzena Koziara, Rafał Dutkiewicz, Anna Szarycz, Jarosław Delewski i jeszcze parę innych osób powinno dobrowolnie przekazywać nam przynajmniej część swoich pensji tytułem wynagrodzenia za setki, o ile nie tysiące godzin poświęcone przez nas na robienie tego, co należy do ich obowiązków. Niestety jest to rozwiązanie nierealne. Dlatego, jeżeli lubicie Państwo czytać mazurka genewskiego, uważacie, że jest on potrzebny i pożyteczny, chcecie mieć swój wkład w zwalczaniu patologicznych zjawisk w ZSO nr 5, Departamencie Edukacji, RAJ-u itd., możecie Państwo współfinansować mojego bloga i działania mojej żony, dokonując wpłat w dowolnej wysokości (dolnego limitu nie ma, górnego oczywiście także) na mój rachunek bankowy: 

PL 58 1140 2004 0000 3702 7596 2909

lub na adres e mail w systemie PayPal:

mazurekgenewski@gmail.com

Wszystkim donatorom gwarantuję pełną anonimowość.

Oczywiście nawet jeżeli mój spontaniczny pomysł na crowdfunding nie odniesie skutku, nadal będziemy robić swoje. Uważamy, że uczniowie, rodzice i nauczyciele w ZSO nr 5 zasługują na godne, uczciwe i sprawiedliwe traktowanie, a szkoła to miejsce dla Nas,  a nie dla Marioli Kuźmickiej - Mazurek i jej muszkieterek. 

P.S.

Nie zbieramy na wycieczkę do Dubaju :)


środa, 2 marca 2016

Co najbardziej wkurza Mariolę Kuźmicką - Mazurek?

Mariola Kuźmicka-Mazurek już od jakiegoś czasu boczy się na swoje dawne koleżanki z Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty. W poście  z 4 lutego pt. "Jak w V LO obraża się rodziców i uczennicę".


opublikowałem skargę na działania Kuratorium skierowaną do Wojewody Dolnośląskiego, w której „przy okazji” obrażono mnie, moją żonę i naszą córkę. Okazuje się jednak, że konflikt na linii dyrektor V LO – Kuratorium rozgrywa się także na innej płaszczyźnie. Mariolę Kuźmicką – Mazurek (oprócz oczywiście tego, że moja córka musiała zgodnie z prawem zostać i w końcu została przyjęta do klasy I IB) najbardziej irytuje to, że Kuratorium udostępnia nam stanowiące informację publiczną dokumenty dotyczące m.in. mniej lub bardziej żałosnych poczynać dyrekcji ZSO nr 5, które następnie zamieszczane są  przeze mnie na tym blogu. No cóż, ja wyznaję zasadę, iż działalność każdego dyrektora szkoły powinna być w 100 % zgodna z przepisami, normami moralnymi, zdrowym rozsądkiem, a jedynym celem, jaki powinien mu przyświecać,  jest dobro uczniów. Mam zatem dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek prostą i skuteczną radę. Niech właśnie tak postępuje, a nigdy nie będzie musiała obawiać się ujawnienia jakiegokolwiek dokumentu. Mój blog jest dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek przysłowiową ością w gardle. Świadczy o tym kolejna skarga na Kuratorium, jaką Mariola Kuźmicka – Mazurek 28 stycznia 2016 r. wystosowała do Ministra Edukacji Narodowej:


 Tytułem wyjaśnienia.

  1. Kuratorium nie przekazało nam jakichś tam bliżej nieokreślonych „notatek” sporządzonych przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek, Marzenę Koziarę i Barbarę Czuszkiewicz, ale tylko i wyłącznie notatki dotyczące NASZEJ córki.
  2. Analogicznie - wszystkie przekazane nam przez Kuratorium dokumenty „potwierdzające sprawowanie nadzoru pedagogicznego” związane są z postępowaniami kontrolnymi dotyczącymi naruszenia praw NASZEJ córki.
Najbardziej jednak niedorzeczny jest zarzut, że upubliczniam na blogu (bo to ja go prowadzę, a nie moja żona) dokumenty „osobom nieuprawnionym”. O tym, komu chcę udostępniać informacje dotyczące MOJEJ córki decyduję tylko i wyłącznie ja, moja żona i oczywiście córka. Mariola Kuźmicka – Mazurek nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Szkoda, że takiej wstrzemięźliwości Mariola Kuźmicka – Mazurek nie wykazała opowiadając Malwinie Gadawie o naszych prywatnych sprawach. Wszakże informacja o wyrzuceniu mojej córki z klasy, rzekomym niezdaniu egzaminu itd. nie jest informacją publiczną.

Swoje hipotezy i brednie dotyczące rzekomego zamiaru ujawnienia przeze mnie protokołów z posiedzeń Rad Pedagogicznych i naruszenia „dobrego imienia pracowników, uczniów i rodziców” Mariola Kuźmicka Mazurek powinna zachować dla siebie. Po pierwsze, nigdy nie otrzymałem od niej żadnego protokołu z posiedzenia Rady Pedagogicznej, pomimo tego, że protokoły takie stanowią informację publiczną. Po drugie, jeżeli ktokolwiek ( czytaj Mariola Kuźmicka Mazurek) miałby mi je legalnie przekazać, musiałby uprzednio dokonać anonimizacji wszelkich danych wrażliwych.

To jeszcze nie koniec historii walki Marioli Kuźmickiej – Mazurek o to, aby utajnić przed nami (a tym samym opinią publiczną) informacje dotyczące funkcjonowania V LO, a zwłaszcza działań dyrekcji. W piśmie z 4 lutego 2016 r. Mariola Kuźmicka Mazurek zwróciła się do MEN z pytaniem, jakie dokumenty stanowią informację publiczną.  




Nie mam pojęcia, czego oczekuje Mariola Kuźmicka – Mazurek od MEN. Pytania zostały zadane w sposób tak dyletancki i ogólnikowy, że odpowiedzi na nie nie podjąłby się chyba nawet sąd administracyjny rozpoznający skargi na odmowę udostępnienia informacji publicznej. Na marginesie dodam, że nikt nigdy nie przekazał nam żadnych zwolnień lekarskich - ani Marioli Kuźmickiej – Mazurek, ani Marzeny Koziary. Tego, czy któraś z tych pań była, czy też nie była w pracy (i to akurat wtedy, kiedy miała składać wyjaśnienia przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym) po prostu nie da się nie zauważyć. Nie otrzymaliśmy także żadnych protokołów z zeznań świadków złożonych w postępowaniu dyscyplinarnym. Zresztą nigdy o takie dokumenty nie występowaliśmy. W piśmie z 4 lutego Mariola Kuźmicka – Mazurek odwołuje się do faktu udostępnienia nam przez Kuratorium karty monitorowania postępów w nauce naszej córki i notatek służbowych dotyczących naszej córki, których za żadne skarby sama Mariola Kuźmicka Mazurek nie chciała nam pokazać. Więcej o tym w poście  "Ze sztambucha Marzeny Koziary"


Na koniec ważna informacja dla czytelników (w tym oczywiście dla Marioli Kuźmickiej – Mazurek.) W następnych postach opublikuję postanowienia Rzecznika Dyscyplinarnego w przedmiocie umorzenia postępowania wyjaśniającego wobec obwinionych Marioli Kuźmickiej – Mazurek i Marzeny Koziary. Oczywiście zgodnie z przewidywaniami obydwa postanowienia są absurdalne i niezgodne z przepisami. Wrócę także do gorącego tematu zasad tegorocznej rekrutacji.




  

piątek, 26 lutego 2016

BREAKING NEWS …....BREAKING NEWS.......... BREAKING NEWS

Udało nam się (jak zwykle) dotrzeć do nauczycieli, którzy co nieco z dzisiejszego posiedzenia Rady Pedagogicznej pamiętają. Faktycznie - było szybko i nerwowo. Mariola Kuźmicka - Mazurek na wstępie zapowiedziała, aby nauczyciele dobrze zapamiętali, co ma Im do powiedzenia, bo i tak wszystko przekażą mojej żonie :) (i tu się akurat nie pomyliła). Przechodząc do rzeczy. Wydaje się, że uczniowie z klas pre IB i IB MYP są BEZPIECZNI! W tym roku nie będą musieli zdawać żadnych egzaminów. Dla kandydatów ze szkół innych, niż V LO, przeprowadzany będzie egzamin z języka angielskiego. Natomiast uczniowie powracający "zza granicy" będą musieli wypaść pozytywnie w rozmowie kwalifikacyjnej. Tak podają nasze źródła :) Całkowitą pewność oczywiście wszyscy będziemy mieli dopiero w momencie oficjalnego opublikowania zasad rekrutacji na stronie V LO. Jeżeli to koniec bezprawnych egzaminów to nie ukrywam, że jesteśmy niesłychanie usatysfakcjonowani, wręcz szczęśliwi! Oznacza to, że żadne dziecko i żaden rodzic już z ich powodu nie ucierpi a nasza batalia przeciwko "egzaminom" miała sens.  


P.S.

Mariola Kuźmicka – Mazurek zarzuciła mojej żonie brak umiejętności czytania przepisów „ze zrozumieniem”. Twierdziła, że „zakaz” przeprowadzania egzaminów obowiązuje dopiero od tego roku! To oczywiście kompletny idiotyzm :) - nie pierwszy i zapewne nie ostatni, jaki padł z ust Marioli Kuźmickiej – Mazurek. 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dlaczego nikogo nie obchodziły te dzieci?

Batalię o wyeliminowanie nielegalnych egzaminów do klasy I IB moja żona rozpoczęła już na początku czerwca ubiegłego roku. Cztery dni po zakończeniu rekrutacji do tej klasy wysłała do Marioli Kuźmickiej – Mazurek oraz Marzeny Koziary 16 stronicowe pismo, w którym szczegółowo wyjaśniała, dlaczego egzaminowanie dzieci przechodzących z klasy I do II liceum (a więc z pre IB i IB MYP do klasy I IB) jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Poniżej zamieszczam najistotniejsze fragmenty pisma z 7 czerwca 2015 r. wysłanego do dyrekcji V LO:

3. Uwagi zamieszczone w punkcie 2 powyżej mają marginalne znaczenie dla stwierdzenia, że zasady naboru do klasy I IB w VLO we Wrocławiu są sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Przede wszystkim podkreślić należy bowiem, że ustawa o systemie oświaty przewiduje tylko i wyłącznie możliwość przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego przy dokonywaniu naboru uczniów do klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej. Ustawa nie zawiera natomiast żadnych przepisów, które prawnie sankcjonowałyby stosowane w V LO tryb i formę egzaminowania uczniów przy „przechodzeniu” z klasy pre IB i IB MYP do klasy IB. Ten system zatem został wprowadzony arbitralnie i bezprawnie. Powołanie się zatem przez Dyrektora ZSO nr 5 we Wrocławiu we wstępie zarządzenia nr 6/2015 w sprawie „Kryteriów i warunków rekrutacji do oddziału międzynarodowego w Liceum Ogólnokształcącym Nr V w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 we Wrocławiu na rok szkolny 2015/2016” na przepisy ustawy o systemie oświaty i przepisy tzw. ustawy rekrutacyjnej jest nie tyle chybione, co wręcz kuriozalne .Obydwie wyżej wymienione ustawy nie mogą stanowić podstawy prawnej dla stosowanego w V LO systemu naboru do klasy I IB.

[…...]

7. Zasady naboru do klasy I IB wskazane w zarządzeniu Dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6/2015 „w sprawie „Kryteriów i warunków rekrutacji do oddziału międzynarodowego w Liceum Ogólnokształcącym Nr V w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 we Wrocławiu na rok szkolny 2015/2016” nie tylko są pozbawione podstawy prawnej, ale także w żaden sposób nie nawiązują do jakichkolwiek kryteriów sprawiedliwościowych.
Zapisy w/w zarządzenia stwarzają pole do wprost nieograniczonych manipulacji punktacją przyznawaną poszczególnym kandydatom. Przykładowo zgodnie z zapisami 9 zarządzenia „przy jednakowej liczbie punktów rekrutacyjnych pierwszeństwo w przyjęciu ma kandydat z większą liczbą punktów za aplikację. Na podstawie aplikacji wraz z dokumentami potwierdzającymi zawarte informacje Komisja Rekrutacyjna może przyznać za:
  • udział w konkursach max. 5 punktów rekrutacyjnych - za osiągnięcia w konkursach o zasięgu co najmniej wojewódzkim: 1 konkurs – 2 pkt., 2 konkursy – 4 pkt. 3 i więcej konkursów – 5pkt.
  • stałą działalność szkolną i pozaszkolną max. 5 punktów rekrutacyjnych, zwłaszcza w formie wolontariatu – aktywna współpraca z domem dziecka, hospicjum, schroniskiem dla zwierząt, organizacjami charytatywnymi itp., lub udokumentowaną działalność na rzecz środowiska szkolnego, po 1 punkcie za każdy typ działalności”

W świetle zacytowanych powyżej zapisów Komisja Rekrutacyjna „może” przyznać dodatkowe punkty za udział w bliżej nieokreślonych „konkursach” i niedookreślone typy „aktywności” o charakterze pro bono, ale robić tego nie musi. Nie wiadomo zatem, co właściwie ma decydować o przyznaniu lub odmowie przyznania takowych punktów. W praktyce proces nagradzania uczniów dodatkowymi punktami nie podlega żadnej kontroli ani weryfikacji. Z kolei w punkcie 10 zarządzenia mowa jest o tym, że „w szczególnie uzasadnionych przypadkach dyrektor szkoły może zwolnić kandydata z całości lub części procedury rekrutacyjnej”. Jakie są owe „szczególne przypadki” - tego w zarządzeniu również nie wyjaśniono. Podobnie zatem jak w przypadku dodatkowych punktów, o których mowa była powyżej, to czy dyrektor kogokolwiek zwolni, czy też nie zwolni z postępowania rekrutacyjnego zależy tylko i wyłącznie od uznania dyrektora.  

Do zupełnie absurdalnych wniosków prowadzi także analiza zapisów punktu 10 b w związku z ostatnim zdaniem zawartym w tym punkcie. Wynika z niej bowiem jednoznacznie, że kandydaci niepolskojęzyczni mogą zostać zwolnieni z egzaminu z języka polskiego na podstawie arbitralnej decyzji dyrektora, co jest równoznaczne z przyznaniem maksymalnej liczby punktów za egzamin z języka polskiego!
Równie niezrozumiały i absurdalny jest także zapis zawarty w punkcie 11, zgodnie z którym „.Dyrektor może zwolnić z całości postępowania rekrutacyjnego kandydatów, którzy dotychczas objęci byli nauką w szkołach podobnego typu za granicą i legitymują się odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi ich osiągnięcia akademickie”. W treści zarządzenia nie zamieszczono żadnych wytycznych pozwalających ustalić znaczenie pojęć szkoła „podobnego typu”, „odpowiednie dokumenty”. Truizmem jest natomiast stwierdzenie, że żaden uczeń szkoły średniej nie może mieć osiągnięć „akademickich”. Powyższa analiza zapisów zarządzenia nie jest oczywiście wyczerpująca.
[….]

Podsumowanie.
Reasumując stwierdzić należy, że quasi zasady rekrutacji do oddziału I IB w ZSO nr 5 we Wrocławiu są nie tylko sformułowane w sposób niezwykle dyletancki, ale przede wszystkim mało przejrzysty i niedookreślony. Takie „zasady” w istocie żadnymi zasadami nie są i równie dobrze treść zarządzenia Dyrektora ZSO nr 5 mogłaby sprowadzać się do jednozdaniowego stwierdzenia: „przyjmujemy, kogo chcemy”, gdyby nie fakt, że obydwie szkoły wchodzące w skład ZSO nr 5 są szkołami publicznymi, a dostęp do świadczonych przez nie usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych zasadach.
W niniejszym piśmie ograniczyłam się wyłącznie do zasygnalizowania tylko niektórych, widocznych na pierwszy rzut oka „wad prawnych” systemu rekrutacji do klasy I IB. Ze względu na krótki czas, jaki upłynął od uzyskania przeze mnie informacji o wynikach postępowania rekrutacyjnego oraz nadmiar obowiązków zawodowych nie byłam w stanie dogłębnie przeanalizować wszystkich nieprawidłowości. Przy okazji dokonywania pobieżnej analizy całości zapisów statutu ZSO nr 5 dostrzegłam jednak bardzo poważne uchybienia i istnienie w statucie zapisów pozostających w rażącej sprzeczności z przepisami ustawy o systemie oświaty. Uwaga ta dotyczy m.in. zasad rekrutacji do gimnazjum dwujęzycznego, skreślania ucznia z listy uczniów itd. O tym, że w statutach szkół prywatnych często znajdują się pozbawione podstaw prawnych zapisy miałam się już okazję niejednokrotnie przekonać. Przyznam jednak, że skala występujących w tym zakresie nieprawidłowości w szkole publicznej, jaką jest ZSO nr 5 we Wrocławiu jest dla mnie wprost zdumiewająca.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że od rozstrzygnięcia Komisji Rekrutacyjnej w przedmiocie odmowy przyjęcia mojej córki do klasy I IB przysługuje mi odwołanie do Dyrektora szkoły, a następnie skarga do WSA. Sądząc po przebiegu telefonicznej rozmowy z dnia 3.06.2015 r. z dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 we Wrocławiu zakładam jednak, że sposób rozpatrzenia mojego odwołania jest w zasadzie przesądzony, a dochodzenie sprawiedliwości przed WSA (pomimo mojej całkowitej pewności, co do wyniku ewentualnego procesu) jest niezwykle długotrwałe.

Podkreślam, że nieprawidłowości, które wskazuję w niniejszym piśmie w praktyce stanowią podstawę unieważnienia w całości tegorocznego naboru do klasy I IB. Co więcej - mogą stanowić usprawiedliwioną podstawę roszczeń odszkodowawczych rodziców tych uczniów z klasy pre IB i IB MYP, którzy się do klasy IB nie zakwalifikowali. Oczywiście, przynajmniej na razie, nie jestem legitymowana do występowania w imieniu innych uczniów, z formalno - prawnego punktu widzenia domagać się mogę zatem wyłącznie zapewnienia możliwości nauki w klasie I IB mojej córce. Osobiście jednak twierdzę, że rozsądnym i honorowym wyjściem z sytuacji byłoby po prostu przyjęcie do klasy I IB tych wszystkich uczniów klasy pre IB i IB MYP, którzy „polegli” w postępowaniu rekrutacyjnym i to rozwiązanie poddaję Paniom pod rozwagę. Pełna uznaniowość dopuszczalna jest natomiast w przypadku kandydatów z innych szkół. W kwestiach przejścia ucznia z jednej szkoły publicznej do innej ustawa o systemie oświaty pozostawia bowiem dyrektorowi szkoły całkowitą swobodę.”

Już w czerwcu 2015 r. żona postawiła sprawę jasno i domagała się przyjęcia do klasy I IB wszystkich dzieci, które bezprawnie pozbawiono możliwości kontynuowania nauki w tej klasie.

To samo obszerne pismo zawierające szczegółową analizę bezprawnych praktyk stosowanych w V LO przesłane zostało 11 czerwca do Dolnośląskiego Kuratora Oświaty - Beaty Pawłowicz, a 15 czerwca 2015 r. do ówczesnej Minister Edukacji Narodowej Joanny Kluzik – Rostkowskiej. Żona konsekwentnie apelowała o pilne zajęcie się sprawą i unieważnienie bezprawnego naboru do klasy I IB. W piśmie żony do Joanny Kluzik - Rostkowskiej znalazły się między innymi następujące stwierdzenia:

System rekrutacji do klasy I IB w V LO we Wrocławiu jest niezgodny z obowiązującymi przepisami. Co więcej, z uwagi na brak transparentności i uznaniowość wykorzystywany jest do przyjmowania uczniów w sposób absolutnie dowolny. Chciałabym uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, co do prawnego charakteru mojej interwencji i dlatego podkreślam, że moim celem nie jest „upchnięcie” mojej córki w ten, czy inny sposób w klasie I IB. Dyrekcja szkoły usilnie próbuje przekierować mnie na ścieżkę odwoławczą przewidzianą w obowiązujących przepisach (odwołanie do dyrektora szkoły, a następnie możliwość złożenia skargi do WSA). Ten tryb jest jednak niewłaściwy i nieadekwatny do zaistniałej sytuacji. Kwestionuję ważność całego naboru do klasy I IB i pseudozasad, na jakich się opiera. Przez praktyki stosowane w V LO ucierpiało wiele dzieci, nie tylko moja córka i w moim przekonaniu należy sytuację w tej szkole niezwłocznie uzdrowić, a cały nabór do klasy I IB po prostu unieważnić.”


Nigdy nie doczekaliśmy się odpowiedzi od żadnej z tych instytucji. Ani Dolnośląskie Kuratorium oświaty, ani MEN pod rządami Joanny Kluzik - Rostkowskiej nie pochyliło się nad kwestią nielegalnych egzaminów.

Dwudziestego piątego czerwca 2015 r. żona złożyła skargę na Mariolę Kuźmicką Mazurek do Rady Miasta Wrocławia. Załączyła do niej korespondencję wysyłaną do MEN i Kuratorium i konsekwentnie podnosiła, że ofiarą nielegalnych praktyk stosowanych w V LO jest nie tylko nasza córka, ale również liczna grupa innych dzieci.


III. Pozostałe uwagi dotyczące postępowania rekrutacyjnego
Postępowanie rekrutacyjne zostało przeprowadzone w sposób nierzetelny i nieuczciwy. Zastanawiający jest również sposób, w jaki szkoła „pozbywa” się uczniów klasy pre IB i IB MYP, którzy nie przeszli pozytywnie procesu rekrutacyjnego. Uczniowie tacy zachęcani są do zmiany szkoły, a nauczyciele w V LO deklarują chęć wystawienia im swojego rodzaju listów polecających. Mimo, iż formalnie od zeszłego roku istnieje prawna możliwość wzruszenia decyzji o odmowie przyjęcia do szkoły publicznej w drodze skargi do WSA , cały wysiłek dyrekcji skoncentrowany jest na odesłaniu takich uczniów do innych szkół. Jestem przekonana, że patogenny system istniejący w VLO zasadza się w istocie na tym, iż w praktyce żaden z rodziców nigdy tak naprawdę go nie zakwestionował. Aktywność rodziców sprowadza się do ustnej polemiki z członkami Komisji Rekrutacyjnej, ewentualnie do złożenia odwołania do dyrektora V LO. Nikt nigdy jednak nie pochylił nad kwestią oczywistej bezprawności naboru do oddziału międzynarodowego i jawnymi nadużyciami, jakich dopuszcza się dyrekcja szkoły. Taki stan rzeczy nie może być tolerowany. V LO we Wrocławiu jest szkołą publiczną, a dostęp do świadczonych w nim usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych zasadach, w atmosferze wolnej od podejrzeń o nepotyzm.”

Oczywiście Rada Miasta Wrocławia uznała skargę złożoną przez moją żonę za „bezzasadną”. Do tego tematu jeszcze wrócę.


Po co publikuję fragmenty pism mojej żony dotyczące bezprawności naboru do klasy I IB wysyłanych do wszystkich możliwych instytucji? Po to, aby uświadomić rodzicom, że w pojedynkę nie da się uzdrowić i zreformować V LO. Rodzice muszą w sprawie nielegalnych egzaminów i innych nieakceptowalnych działań dyrekcji mówić - a raczej krzyczeć - jednym głosem. Jeżeli Wy nie wywalczycie sprawiedliwości i lepszej szkoły dla Waszych dzieci, nikt inny za Was tego nie zrobi. Musicie działać zespołowo i nie liczyć na to, że akurat Waszemu dziecku się uda przebrnąć przez procedurę rekrutacyjną.

piątek, 19 lutego 2016

Fly Emirates with Barbara Czuszkiewicz.

W poście  z 4 lutego  "Jak w V LO obraża się rodziców i uczennicę"

http://mazurekgenewski.blogspot.com/2016/02/jak-w-v-lo-obraza-sie-rodzicow-i.html

opublikowałem pismo "Rady Pedagogicznej" do Wojewody Dolnośląskiego.  Mariola Kuźmicka - Mazurek  osobiście nie śledzi dalszych losów tego ohydnego paszkwilu. Robi to koordynator programu matury międzynarodowej  w V LO -  Barbara Czuszkiewicz, czego dowodzi jej pismo z  5 listopada 2015 r.

.





Cierpliwość  każdego, nawet najbardziej skoordynowanego koordynatora, ma  jednak swoje granice. Dlatego Barbara Czuszkiewicz wcieliła się w rolę rzecznika Rady Pedagogicznej i w grudniu 2015 r. Wojewodę ponagliła. Szczególnej uwadze czytelników polecam ten fragment pisma, w którym Barbara Czuszkiewicz stwierdza:  [...] dnia 2 listopada skierowałam  do Państwa pismo [...]




Pani koordynator nie kryje, że jest "osobiście" zainteresowana sprawą, co zważywszy na Jej poprzednie akcje zupełnie mnie nie dziwi - czytaj: "Skoordynowana akcja koordynatora Barbary Czuszkiewicz

Stanowiska Wojewody w sprawie  pisma  "Rady Pedagogicznej" na razie nie znam, ale cierpliwie (w przeciwieństwie do Barbary Czuszkiewicz) na nie czekam.  Bardziej fascynuje mnie natomiast inny news. W kwietniu delegacja V LO udaje się na międzynarodowy zjazd nauczycieli i koordynatorów programu IB DP. Barbara Czuszkiewicz pod tym pretekstem objechała ładny kawał świata. Tegoroczny zjazd  ma wyjątkowo egzotyczną i kosztowną lokalizację. Odbędzie się bowiem w Dubaju. Zapewne całkowicie zasłużenie do delegacji z V LO  (tradycyjnie z  Barbarą  Czuszkiewicz w roli głównej) załapała się młoda i ambitna polonistka,  która nie prowadzi żadnych zajęć dla uczniów realizujących program IB DP.  Dlaczego wybór padł właśnie na Nią? Nie wiem i nie będę na ten temat spekulował. Dodam tylko, że z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że to właśnie ta polonistka jest współautorką pisma adresowanego do Wojewody Dolnośląskiego. 

Wiadomość z ostatniej chwili

Mariola Kuźmicka - Mazurek  jest najwyraźniej zdegustowana tym, że MEN zakwestionowało bezprawny proceder egzaminowania uczniów  przy przechodzeniu z klasy I do II liceum ( tj. uczniów pre IB i IB MYP do oddziału  I IB). Z posiadanych przeze mnie informacji  wynika, że dzisiaj Mariola Kuźmicka - Mazurek miała pojechać w tej sprawie do Warszawy na  spotkanie z przedstawicielami MEN. Czy i co zamierzała wynegocjować Mariola Kuźmicka - Mazurek, z jakim skutkiem ?  Okaże się wkrótce.  Oczywiście Marioli Kuźmickiej - Mazurek towarzyszyć w tej misji miał nie kto inny, jak  niezawodna Barbara Czuszkiewicz. 

sobota, 13 lutego 2016

Mariola Kuźmicka - Mazurek i kolejne NIELEGALNE EGZAMINY. Tym razem do klasy pre IB.

W poprzednim poście pisałem o zorganizowanych przez Mariolę Kuźmicką-Mazurek bezprawnych egzaminach do oddziału międzynarodowego (klasa I IB) . To jednak nie jedyne nielegalne egzaminy, jakie przeprowadzono w V LO pod rządami obecnej dyrekcji. Mariola Kuźmicka - Mazurek  z wyjątkową nonszalancją podchodzi do przepisów ustawy o systemie oświaty. Rekrutacja uczniów do klasy pre IB na rok szkolny 2015/2016 obejmowała tzw. sprawdzian umiejętności kierunkowych- egzamin z języka angielskiego.  Mariola Kuźmicka - Mazurek  nie uzyskała jednak wymaganej przepisami  zgody Ministerstwa Edukacji Narodowej.  Poniżej zamieszczam fragmenty protokołu z kontroli przeprowadzonej przez  Dolnośląskie Kuratorium Oświaty latem ubiegłego roku. Wynika z niego jednoznacznie, że Mariola Kuźmicka - Mazurek  zgodą taką "nie dysponuje". Kuratorium wydało Marioli Kuźmickiej - Mazurek zalecenia uzyskiwania zgody w latach kolejnych. Nie zająknęło się jednak ani słowem na temat tego, co zrobić  z  bezprawnymi egzaminami, które już zostały przeprowadzone. 







Wobec Marioli Kuźmickiej- Mazurek do dziś nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje z tytułu łamania przepisów  przy rekrutacji zarówno do klasy pre IB , jak i  I IB,    Przeciwnie - została uhonorowana  przez Rafała Dutkiewicza nagrodą pieniężną dla najlepszych nauczycieli. 

Co się jeszcze musi wydarzyć, aby organ prowadzący znalazł podstawy do odwołania Marioli Kuźmickiej - Mazurek przed upływem kadencji (tj. przed sierpniem 2016 r. )? Nie wiemy, ale nie ustajemy w wysiłkach , aby się tego dowiedzieć.  

Jeżeli ktokolwiek oprócz nas też chciałby znać odpowiedź na to pytanie, proponuję  zadzwonić do Jarosława Delewskiego - Dyrektora Departamentu Edukacji w Urzędzie Miejskim we Wrocławiu (dla Marioli Kuźmickiej- Mazurek po prostu - "Jarka").   Zainteresowanym   podaję numer telefonu komórkowego Jarosława Delewskiego:  602 648 266
   

sobota, 6 lutego 2016

Mariola Kuźmicka-Mazurek i NIELEGALNE EGZAMINY do klasy międzynarodowej.

Mariola Kuźmicka Mazurek twierdzi:

Uczennica, o której mowa, starała się o przyjęcie do drugiej klasy o profilu międzynarodowym. Żeby dostać się do tej klasy, należy zdać egzamin”.

Dziewczyna nie zdała ustnego egzaminu[......] i komisja rekrutacyjna nie mogła postąpić inaczej”.

Dziewczyna pojawiła się na zajęciach w klasie, do której nie została przyjęta, dlatego musiała zostać wyproszona z sali”.

Rodzice chcą tyko, żeby ich dziecko chodziło do tej wybranej klasy, a to nie jest możliwe”.


Te wszystkie cytaty pochodzą z nierzetelnego, pomawiającego moją rodzinę artykułu Malwiny Gadawy, który został opublikowany 28 września 2015 r. w Gazecie Wrocławskiej oraz na stronach internetowych kilkunastu innych gazet stanowiących własność Polska Press Sp. z o.o.

Dziś ten artykuł trudno znaleźć w sieci. Po ponad dwóch miesiącach usilnych starań mojej żony, proces usuwania wszelkich śladów i pozostałości po nim ciągle trwa. I nigdy się skończy, bo jak wiadomo, co raz pojawia się w internecie, pozostaje w nim na zawsze.


Wersja rodziców przedstawiona przez Malwinę Gadawę:

Bezprawne działania dyrekcji, prowadzenie naboru do klasy I IB z pogwałceniem przepisów prawa oświatowego, zwalnianie z egzaminów dzieci przyjeżdżających z zagranicy uderza w wiele dzieci. Nie tylko my próbowaliśmy z tym walczyć. Niestety inni rodzice wykazali się mniejszą determinacją."

„(...) rodzice uważają, że złamano prawo”

Malwina Gadawa mogła od „rodziców” dowiedzieć się znacznie więcej. Moja żona zaoferowała Jej pełen dostęp do pism dotyczących bezprawności egzaminów do klasy międzynarodowej wysłanych do MEN (wtedy jeszcze pod rządami Joanny Kluzik – Rostkowskiej), Kuratorium Oświaty ( w tym Kuratora Oświaty Beaty Pawłowicz), Departamentu Edukacji oraz Rady Miasta Wrocławia. Malwina Gadawa nie była jednak nimi zainteresowana. Oświadczyła, że „wszystko już ma” i skleciła artykuł na podstawie informacji przekazanych Jej przez Mariolę Kuźmicką - Mazurek.

Moja żona już od początku czerwca 2015 r. ( a więc cztery miesiące przed publikacją nierzetelnego artykułu) cierpliwie starała się wyjaśnić wszystkim możliwym instytucjom, dlaczego egzaminy do klasy I IB są po prostu bezprawne i sprzeczne z ustawą o systemie oświaty. Niestety bezskutecznie. Dopiero zmiana na stanowisku Ministra Edukacji Narodowej doprowadziła do prawdziwego przełomu w tej sprawie. Ministerstwo stanowczo zakwestionowało egzaminy i uznało je za bezprawne, za co w imieniu własnym i mojej rodziny serdecznie Pani Minister Annie Zalewskiej i pracownikom MEN dziękuję.

Poniżej zamieszczam pismo MEN stanowiące odpowiedź na skargę Marioli Kuźmickiej - Mazurek, w której dyrektorka V LO broniła zasad naboru do klasy I IB i żaliła się nowej Pani Minister na to, że Kuratorium stanęło po stronie rodziców „szantażystów” i  zmusiło ją do przyjęcia mojej córki do klasy I IB.





Nie mogę się powstrzymać i muszę jeszcze raz powtórzyć najważniejsze tezy z pisma MEN:

1. postępowanie rekrutacyjne przeprowadzone wśród uczniów klasy pierwszej LO nr 5 we Wrocławiu do klasy drugiej tego samego liceum było sprzeczne z przepisami ustawy o systemie oświaty

2. uczniowie klasy pierwszej V LO uczestniczyli dwukrotnie w rekrutacji do szkoły ponadgimnazjalnej, najpierw na rok szkolny 2014/2015 do klasy I oddziału międzynarodowego, a następnie na rok szkolny 2015/2016 do klasy II oddziału międzynarodowego, co jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami

3. przepisy nie dopuszczają możliwości przeprowadzenia egzaminu przy przechodzeniu ucznia z pierwszej do drugiej klasy liceum.


W następnych postach opublikuję pisma mojej żony wysyłane do Marioli Kuźmickiej - Mazurek, Marzeny Koziary – Przewodniczącej Komisji Rekrutacyjnej, MEN (pod rządami Joanny Kluzik Rostkowskiej), Dolnośląskiego Kuratora Oświaty Beaty Pawłowicz,  Rady Miasta, Departamentu Edukacji, Anny Szarycz, Jarosława Delewskiego itd. stanowiące dowód na to, że:

  • wszystkie te osoby i instytucje doskonale wiedziały, że egzaminy do klasy I IB są bezprawne
  • nikt nie zrobił nic, aby tę sprawę zbadać i rozwiązać
  • ofiarą bezprawnych praktyk w V LO była nie tylko moja córka, ale wszyscy uczniowie V LO, którzy nie przeszli pomyślnie autorskiej "rekrutacji"  Marioli Kuźmickiej-Mazurek