Batalię
o wyeliminowanie nielegalnych egzaminów do klasy I IB moja żona
rozpoczęła już na początku czerwca ubiegłego roku. Cztery dni po
zakończeniu rekrutacji do tej klasy wysłała do Marioli Kuźmickiej
– Mazurek oraz Marzeny Koziary 16 stronicowe pismo, w którym
szczegółowo wyjaśniała, dlaczego egzaminowanie dzieci
przechodzących z klasy I do II liceum (a więc z pre IB i IB MYP do
klasy I IB) jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Poniżej
zamieszczam najistotniejsze fragmenty pisma z 7 czerwca 2015 r.
wysłanego do dyrekcji V LO:
„3.
Uwagi zamieszczone w punkcie 2 powyżej mają marginalne znaczenie
dla stwierdzenia, że zasady naboru do klasy I IB w VLO we Wrocławiu
są sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Przede wszystkim
podkreślić należy bowiem, że ustawa o
systemie oświaty przewiduje tylko i wyłącznie możliwość
przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego przy dokonywaniu naboru
uczniów do klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej. Ustawa
nie zawiera natomiast żadnych przepisów, które prawnie
sankcjonowałyby stosowane w V LO tryb i formę egzaminowania uczniów
przy „przechodzeniu” z klasy pre IB i IB MYP do klasy IB. Ten
system zatem został wprowadzony arbitralnie i bezprawnie. Powołanie
się zatem przez Dyrektora ZSO nr 5 we Wrocławiu we wstępie
zarządzenia nr 6/2015 w sprawie „Kryteriów i warunków rekrutacji
do oddziału międzynarodowego w Liceum Ogólnokształcącym Nr V w
Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 5 we Wrocławiu na rok
szkolny 2015/2016” na przepisy ustawy o systemie oświaty i
przepisy tzw. ustawy rekrutacyjnej jest nie tyle chybione, co wręcz
kuriozalne .Obydwie wyżej wymienione ustawy nie
mogą stanowić podstawy prawnej dla stosowanego w V LO systemu
naboru do klasy I IB.
[…...]
7.
Zasady naboru do klasy I IB wskazane w zarządzeniu Dyrektora Zespołu
Szkół Ogólnokształcących nr 6/2015 „w sprawie „Kryteriów i
warunków rekrutacji do oddziału międzynarodowego w Liceum
Ogólnokształcącym Nr V w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr
5 we Wrocławiu na rok szkolny 2015/2016” nie tylko są pozbawione
podstawy prawnej, ale także w żaden sposób nie nawiązują do
jakichkolwiek kryteriów sprawiedliwościowych.
Zapisy
w/w zarządzenia stwarzają pole do wprost nieograniczonych
manipulacji punktacją przyznawaną poszczególnym kandydatom.
Przykładowo zgodnie z zapisami 9 zarządzenia „przy
jednakowej liczbie punktów rekrutacyjnych pierwszeństwo w przyjęciu
ma kandydat z większą liczbą punktów za aplikację. Na podstawie
aplikacji wraz z dokumentami potwierdzającymi zawarte informacje
Komisja Rekrutacyjna może przyznać za:
udział
w konkursach max. 5 punktów rekrutacyjnych - za osiągnięcia w
konkursach o zasięgu co najmniej wojewódzkim: 1 konkurs – 2
pkt., 2 konkursy – 4 pkt. 3 i więcej konkursów – 5pkt.
stałą
działalność szkolną i pozaszkolną max. 5 punktów
rekrutacyjnych, zwłaszcza w formie wolontariatu – aktywna
współpraca z domem dziecka, hospicjum, schroniskiem dla zwierząt,
organizacjami charytatywnymi itp., lub udokumentowaną działalność
na rzecz środowiska szkolnego, po 1 punkcie za każdy typ
działalności”
W
świetle zacytowanych powyżej zapisów Komisja Rekrutacyjna „może”
przyznać dodatkowe punkty za udział w bliżej nieokreślonych
„konkursach” i niedookreślone typy „aktywności” o
charakterze pro bono, ale robić tego nie musi. Nie wiadomo zatem, co
właściwie ma decydować o przyznaniu lub odmowie przyznania
takowych punktów. W praktyce proces nagradzania uczniów dodatkowymi
punktami nie podlega żadnej kontroli ani weryfikacji. Z kolei w
punkcie 10 zarządzenia mowa jest o tym, że „w szczególnie
uzasadnionych przypadkach dyrektor szkoły może zwolnić kandydata z
całości lub części procedury rekrutacyjnej”. Jakie są owe
„szczególne przypadki” - tego w zarządzeniu również nie
wyjaśniono. Podobnie zatem jak w przypadku dodatkowych punktów, o
których mowa była powyżej, to czy dyrektor kogokolwiek zwolni, czy
też nie zwolni z postępowania rekrutacyjnego zależy tylko i
wyłącznie od uznania dyrektora.
Do
zupełnie absurdalnych wniosków prowadzi także analiza zapisów
punktu 10 b w związku z ostatnim zdaniem zawartym w tym punkcie.
Wynika z niej bowiem jednoznacznie, że kandydaci niepolskojęzyczni
mogą zostać zwolnieni z egzaminu z języka polskiego na podstawie
arbitralnej decyzji dyrektora, co jest równoznaczne z przyznaniem
maksymalnej liczby punktów za egzamin z języka polskiego!
Równie
niezrozumiały i absurdalny jest także zapis zawarty w punkcie 11,
zgodnie z którym „.Dyrektor może zwolnić z całości
postępowania rekrutacyjnego kandydatów, którzy dotychczas objęci
byli nauką w szkołach podobnego typu za granicą i legitymują się
odpowiednimi dokumentami potwierdzającymi ich osiągnięcia
akademickie”. W treści zarządzenia nie zamieszczono żadnych
wytycznych pozwalających ustalić znaczenie pojęć szkoła
„podobnego typu”, „odpowiednie dokumenty”. Truizmem jest
natomiast stwierdzenie, że żaden uczeń szkoły średniej nie może
mieć osiągnięć „akademickich”. Powyższa analiza zapisów
zarządzenia nie jest oczywiście wyczerpująca.
[….]
Podsumowanie.
Reasumując
stwierdzić należy, że quasi zasady rekrutacji do oddziału I IB w
ZSO nr 5 we Wrocławiu są nie tylko sformułowane w sposób
niezwykle dyletancki, ale przede wszystkim mało przejrzysty i
niedookreślony. Takie „zasady” w istocie żadnymi zasadami nie
są i równie dobrze treść zarządzenia Dyrektora ZSO nr 5 mogłaby
sprowadzać się do jednozdaniowego stwierdzenia: „przyjmujemy,
kogo chcemy”, gdyby nie fakt, że obydwie szkoły wchodzące w
skład ZSO nr 5 są szkołami publicznymi, a dostęp do świadczonych
przez nie usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych
zasadach.
W
niniejszym piśmie ograniczyłam się wyłącznie do zasygnalizowania
tylko niektórych, widocznych na pierwszy rzut oka „wad prawnych”
systemu rekrutacji do klasy I IB. Ze względu na krótki czas, jaki
upłynął od uzyskania przeze mnie informacji o wynikach
postępowania rekrutacyjnego oraz nadmiar obowiązków zawodowych nie
byłam w stanie dogłębnie przeanalizować wszystkich
nieprawidłowości. Przy okazji dokonywania pobieżnej analizy
całości zapisów statutu ZSO nr 5 dostrzegłam jednak bardzo
poważne uchybienia i istnienie w statucie zapisów pozostających w
rażącej sprzeczności z przepisami ustawy o systemie oświaty.
Uwaga ta dotyczy m.in. zasad rekrutacji do gimnazjum dwujęzycznego,
skreślania ucznia z listy uczniów itd. O tym, że w statutach szkół
prywatnych często znajdują się pozbawione podstaw prawnych zapisy
miałam się już okazję niejednokrotnie przekonać. Przyznam
jednak, że skala występujących w tym zakresie nieprawidłowości w
szkole publicznej, jaką jest ZSO nr 5 we Wrocławiu jest dla mnie
wprost zdumiewająca.
Oczywiście
zdaję sobie sprawę z tego, że od rozstrzygnięcia Komisji
Rekrutacyjnej w przedmiocie odmowy przyjęcia mojej córki do klasy I
IB przysługuje mi odwołanie do Dyrektora szkoły, a następnie
skarga do WSA. Sądząc po przebiegu telefonicznej rozmowy z dnia
3.06.2015 r. z dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5
we Wrocławiu zakładam jednak, że sposób rozpatrzenia mojego
odwołania jest w zasadzie przesądzony, a dochodzenie
sprawiedliwości przed WSA (pomimo mojej całkowitej pewności, co do
wyniku ewentualnego procesu) jest niezwykle długotrwałe.
Podkreślam,
że nieprawidłowości, które wskazuję w niniejszym piśmie w
praktyce stanowią podstawę unieważnienia w całości tegorocznego
naboru do klasy I IB. Co więcej - mogą stanowić usprawiedliwioną
podstawę roszczeń odszkodowawczych rodziców tych uczniów z klasy
pre IB i IB MYP, którzy się do klasy IB nie zakwalifikowali.
Oczywiście, przynajmniej na razie, nie jestem legitymowana do
występowania w imieniu innych uczniów, z formalno - prawnego punktu
widzenia domagać się mogę zatem wyłącznie zapewnienia możliwości
nauki w klasie I IB mojej córce. Osobiście jednak
twierdzę, że rozsądnym i honorowym wyjściem z sytuacji byłoby po
prostu przyjęcie do klasy I IB tych wszystkich uczniów klasy pre IB
i IB MYP, którzy „polegli” w postępowaniu rekrutacyjnym i to
rozwiązanie poddaję Paniom pod rozwagę. Pełna
uznaniowość dopuszczalna jest natomiast w przypadku kandydatów z
innych szkół. W kwestiach przejścia ucznia z jednej szkoły
publicznej do innej ustawa o systemie oświaty pozostawia bowiem
dyrektorowi szkoły całkowitą swobodę.”
Już
w czerwcu 2015 r. żona postawiła sprawę jasno i domagała się
przyjęcia do klasy I IB wszystkich dzieci, które bezprawnie
pozbawiono możliwości kontynuowania nauki w tej klasie.
To
samo obszerne pismo zawierające szczegółową analizę bezprawnych
praktyk stosowanych w V LO przesłane zostało 11 czerwca do
Dolnośląskiego Kuratora Oświaty - Beaty Pawłowicz, a 15 czerwca
2015 r. do ówczesnej Minister Edukacji Narodowej Joanny Kluzik –
Rostkowskiej. Żona konsekwentnie apelowała o pilne zajęcie
się sprawą i unieważnienie bezprawnego naboru do klasy I IB. W
piśmie żony do Joanny Kluzik - Rostkowskiej znalazły się między
innymi następujące stwierdzenia:
„System
rekrutacji do klasy I IB w V LO we Wrocławiu jest niezgodny z
obowiązującymi przepisami. Co więcej, z uwagi na brak
transparentności i uznaniowość wykorzystywany jest do przyjmowania
uczniów w sposób absolutnie dowolny. Chciałabym uniknąć
jakichkolwiek wątpliwości, co do prawnego charakteru mojej
interwencji i dlatego podkreślam, że moim celem nie jest
„upchnięcie” mojej córki w ten, czy inny sposób w klasie I IB.
Dyrekcja szkoły usilnie próbuje przekierować mnie na ścieżkę
odwoławczą przewidzianą w obowiązujących przepisach (odwołanie
do dyrektora szkoły, a następnie możliwość złożenia skargi do
WSA). Ten tryb jest jednak niewłaściwy i nieadekwatny do
zaistniałej sytuacji. Kwestionuję ważność całego naboru do
klasy I IB i pseudozasad, na jakich się opiera. Przez praktyki
stosowane w V LO ucierpiało wiele dzieci, nie tylko moja córka i w
moim przekonaniu należy sytuację w tej szkole niezwłocznie
uzdrowić, a cały nabór do klasy I IB po prostu unieważnić.”
Nigdy
nie doczekaliśmy się odpowiedzi od żadnej z tych instytucji. Ani
Dolnośląskie Kuratorium oświaty, ani MEN pod rządami Joanny
Kluzik - Rostkowskiej nie pochyliło się nad kwestią nielegalnych
egzaminów.
Dwudziestego
piątego czerwca 2015 r. żona złożyła skargę na Mariolę
Kuźmicką Mazurek do Rady Miasta Wrocławia. Załączyła do niej
korespondencję wysyłaną do MEN i Kuratorium i konsekwentnie
podnosiła, że ofiarą nielegalnych praktyk stosowanych w V LO jest
nie tylko nasza córka, ale również liczna grupa innych dzieci.
„III.
Pozostałe uwagi dotyczące postępowania rekrutacyjnego
Postępowanie
rekrutacyjne zostało przeprowadzone w sposób nierzetelny i
nieuczciwy. Zastanawiający jest również sposób, w jaki szkoła
„pozbywa” się uczniów klasy pre IB i IB MYP, którzy nie
przeszli pozytywnie procesu rekrutacyjnego. Uczniowie tacy zachęcani
są do zmiany szkoły, a nauczyciele w V LO deklarują chęć
wystawienia im swojego rodzaju listów polecających. Mimo, iż
formalnie od zeszłego roku istnieje prawna możliwość wzruszenia
decyzji o odmowie przyjęcia do szkoły publicznej w drodze skargi do
WSA , cały wysiłek dyrekcji skoncentrowany jest na odesłaniu
takich uczniów do innych szkół. Jestem przekonana, że patogenny
system istniejący w VLO zasadza się w istocie na tym, iż w
praktyce żaden z rodziców nigdy tak naprawdę go nie
zakwestionował. Aktywność rodziców sprowadza się do
ustnej polemiki z członkami Komisji Rekrutacyjnej,
ewentualnie do złożenia odwołania do dyrektora V LO. Nikt nigdy
jednak nie pochylił nad kwestią oczywistej bezprawności naboru do
oddziału międzynarodowego i jawnymi nadużyciami, jakich dopuszcza
się dyrekcja szkoły. Taki stan rzeczy nie może być tolerowany. V
LO we Wrocławiu jest szkołą publiczną, a dostęp do świadczonych
w nim usług musi odbywać się na jasnych i sprawiedliwych zasadach,
w atmosferze wolnej od podejrzeń o nepotyzm.”
Oczywiście
Rada Miasta Wrocławia uznała skargę złożoną przez moją żonę
za „bezzasadną”. Do tego tematu jeszcze wrócę.
Po
co publikuję fragmenty pism mojej żony dotyczące bezprawności
naboru do klasy I IB wysyłanych do wszystkich możliwych instytucji?
Po to, aby uświadomić rodzicom, że w pojedynkę nie da się
uzdrowić i zreformować V LO. Rodzice muszą w sprawie nielegalnych
egzaminów i innych nieakceptowalnych działań dyrekcji mówić - a
raczej krzyczeć - jednym głosem. Jeżeli Wy nie wywalczycie
sprawiedliwości i lepszej szkoły dla Waszych dzieci, nikt inny za
Was tego nie zrobi. Musicie działać zespołowo i nie liczyć
na to, że akurat Waszemu dziecku się uda przebrnąć przez
procedurę rekrutacyjną.